27.11.09 Nowa era w komunikacji finansów? Era prosumenta…
Gazeta.pl właśnie ogłosiła start www.alertfinansowy.pl miejsca w internecie, w którym będziemy mogli otwarcie wymieniać informacja o bankach, ubezpieczycielach i innych instytucjach finansowych. Jest to pierwsza inicjatywa, która ma szansę mieć większy zasięg – portal jest finansowany ze środków unii europejskiej.
Na otwarcie została przeprowadzona analiza ofert kredytów gotówkowych. Badanie zostało przeprowadzone metodą mystery shopping, a jego wyniki nie napawały optymizmem. To kolejny taki niepokojący wynik. Wcześniej podobne badanie dot. produktów inwestycyjnych przeprowadził Deloitte. Najbardziej niepokojąco jest, że „64% doradców łagodnie sugerowało klientom, żeby nie czytali prospektów i oświadczeń o ryzyku”.
Choć inicjatywa ma napewno szczytny cel i powinna w dłuższym terminie doprowadzić do podniesienia jakości usług banków, to jednak jest w niej wiele miejsca do nadużyć. Co więcej obecna konstrukcja polskiego prawa praktycznie uniemożliwa bankom obronę – banki nie mogą bowiem mówić nic o rzeczywistej sytuacji Klienta bez jego zgody. Jest to szczególnie istotne w przypadku posądzeń o błędy w procesach – np. reklamację, czas wypłaty kredytu, czy czas reakcji. Bank nie może w tych sytuacjach powiedzieć, że błąd popełnił Klient bez jego zgody. Ryzyko to wydaje mi się szczególne w obecnym klimacie, który sprzyja atakowaniu banków – jestem ciekawy czy ZBP podniesie tą kwestię. Moim zdaniem banki powinny zadbać o zmianę prawa jak najszybciej.
26.11.09 Zmiana warty w komunikacji w finansach
PRnews.pl donosi o nowym wyborze zawodowym Romana Jędrkowiaka – Dyrektora Marketingu ING Banku Śląskiego. Wybrany w 2008 roku najlepszym CMO w Polsce marketingowiec postanowił założyć firmę o wiele mówiącej nazwie „CMO of the year”.
Ciekawe jak szybko i z jakim skutkiem ING BSK będzie potrafiło załatać dziurę po Jędrokowiaku? Do tej pory był to jeden z banków, który według mnie najlepiej budował swój wizerunek, a wyróżniała go w tym przede wszystkim olbrzymia konsekwencja i Marek Kondrat. Odpowiedź na pytanie czy odejście Jędrkowiaka oznacza jakieś znaczące zmiany w komunikacji marketingowej ING BSK poznamy pewnie dopiero w przyszłym roku.
Na polskim rynku finansowym odejścia osób z komunikacji, które poradziły sobie z kryzysem znakomicie stają się powoli trendem – ostatnio na założenie własnej firmy zdecydował się Waldemar Leszczyński, który wcześniej był rzecznikiem Fortis Banku i z sukcesem przeprowadził go przez dwie fuzje w krótkim czasie – najpierw Fortis przejmował Dominet, później Fortisa przejował BNP Paribas. Trzymam kciuki za powodzenie obu przedsięwzięć – im wyższy poziom całej branży tym lepiej, a te dwie osoby z pewnością podniosą ten poziom.
25.11 Rynek nieruchomości: Reaktywacja
Jeśli ogłoszenie przez Dom Development kilka tygodni temu rozpoczęcia budowy nowej inwestycji obejmującej przeszło 1,5 tysiąca mieszkań można uznać za symboliczny koniec kryzysu na rynku nieruchomości w Polsce, to co powiedzieć o kolejnych rynkowych rewelacjach? Gazeta.pl podaje, że w Ursusie na terenie dawnej fabryki traktorów planowane jest powstanie inwestycji o skali porównywalnej z Miasteczkiem Wilanów – osiedla dla około 30 tysięcy osób. Wygląda na to, że władze i deweloper wyciągnęli nauczkę z wilanowskich błędów i w nowej „dzielnicy” nie zabraknie szkół i przedszkoli. Czy i jak projekt zostanie zrealizowany – zobaczymy!
Tymczasem na rynku mieszkaniowym debiutują nie tylko spektakularne inwestycje, ale również innowacyjne kanały sprzedaży. W ostatnią niedzielę odbyła się aukcja nieruchomości zorganizowana przez pośrednika Colliers International oraz domy aukcyjne Rick Levin & Associates i DESA Unicum. Specjaliści spierają się, czy sprzedaż 8 z 27 wystawionych na sprzedaż mieszkań oraz osiągnięte przez nie ceny to sukces czy porażka tego konceptu. Relacje i komentarze dotyczące aukcji zamieszcza m.in. Gazeta Wyborcza i Bankier.pl. Relację video możemy zobaczyć w serwisie internetowym Pulsu Biznesu.
24.11 Jan Bielecki odchodzi z Pekao
Po sześciu latach spędzonych na stanowisku Prezesa Zarządu drugiego największego banku w Polsce, były premier opuszcza świat finansów – podaje Gazeta Wyborcza w dzisiejszym wydaniu.
Jan Krzysztof Bielecki był najbardziej rozpoznawalnym bankowym prezesem w naszym kraju. Od 2004 roku związany był z Bankiem Pekao prowadzącym rachunki 5 milionów polskich klientów. W tym czasie przeprowadził największą fuzję na krajowym rynku przejmując większościowy pakiet akcji banku BPH. We wtorek, 24 listopada, w lakonicznym komunikacie giełdowym, spółka poinformowała, że Bielecki złożył swoje wymówienie na ręce rady nadzorczej.
Z komunikatu wynika, że były premier odejdzie ze stanowiska wraz z dniem 11 stycznia 2010 roku, a więc na cztery miesiące przed końcem sześcioletniej kadencji zarządu. Oprócz fotela szefa Pekao, Jan Bielecki odda też wszystkie funkcje, które sprawował we włoskiej grupie Unicredit, właściciela banku – podaje Gazeta Wyborcza.
Powody odejścia byłego premiera ze stanowiska prezesa nie są dziś jeszcze znane. Nieoficjalnie podejrzewa się konflikt wewnątrz banku ze swoim włoskim wiceprezesem Luigim Lovaglio bądź chęć powrotu do wielkiej polityki.
Bilans Bieleckiego na stanowiska szefa Pekao eksperci oceniają bardzo pozytywnie. Szefowie Unicredit mogą być jedynie niezadowoleni z tego, że nie udało się mu wynegocjować z rządem Kazimierza Marcinkiewicza przejęcia całego banku BPH. Jednak w wyniku rozmów między prawicowym gabinetem, a prezesem o liberalnym rodowodzie politycznym, fuzję i tak trzeba uznać za sukces.
20.11. Personal branding za pomocą social media
„Puls Biznesu” z 19 listopada publikuje artykuł dotyczący budowania wizerunku osobistego w świecie biznesu za pomocą mediów społecznościowych. Pracownicy komunikacji oraz tzw. „łowcy głów” traktują social media jako narzędzie ułatwiające pracę. Podstawową wartością dla użytkownika serwisu jest możliwość dotarcia do ludzi o podobnych kompetencjach, a także spotkania specjalistów z dziedzin pokrewnych. Daje to możliwość rozwoju kontaktów zawodowych oraz pozyskania ciekawych ofert rozwoju kariery. Niestety, wiele grup skupiających ludzi reprezentujących konkretną profesję nie posiada moderatorów, którzy zapewniliby wysoki poziom merytoryczny dyskusji oraz weryfikację członków grupy. W efekcie mnożą się samozwańczy eksperci oraz tzw. networkerzy, czyli ludzie, którzy wierzą, że posiadanie paru tysięcy kontaktów da im jakiekolwiek korzyści.