Po tym jak banki sparzyły się na kredytach konsumpcyjnych, znów łaskawszym okiem spoglądają na poszukujących kredytów mieszkaniowych. Po Millennium, Polbank EFG oraz BRE, do którego należy mBank i MultiBank, aktywność kredytową zwiększył również BZ WBK. Kierowany przez Mateusza Morawieckiego piąty bank w kraju pożycza na nieruchomości już niemal 300 mln zł miesięcznie i to wyłącznie w złotych. Jak ogromnej dokonał zmiany świadczy fakt, że jeszcze w styczniu udzielił kredytów mieszkaniowych za mniej niż 30 mln zł.
Nie bez powodu. Gdy odsetek pożyczek gotówkowych spłacanych z opóźnieniem powyżej 90 dni wynosił 6,8 proc., kart kredytowych 10,2 proc., to dla kredytów hipotecznych było to zaledwie 0,9 proc. Sytuacja zresztą wygląda podobnie w innych bankach. Zarobek na hipotekach, choć niższy, okazuje się więc w praktyce o wiele pewniejszy.
BZ WBK rozważa też wprowadzenie kredytów w euro. – Pytań klientów o tego typu ofertę jest sporo – mówił prezes Morawiecki przy okazji ogłaszania wyników za III kwartał. – Zastanawiamy się także nad kredytami ze stałym oprocentowaniem dodał szef BZ WBK. Powód ? – Stopy są na historycznie niskim poziomie i mogą już tylko iść w górę. Jeśli wzrosną o kilka punktów procentowych, osoby które obecnie się zadłużają mogą mieć kłopoty – przestrzegał Mateusz Morawiecki. Kierowany przez niego bank zabezpiecza się przed tym analizując zdolność kredytową klienta przy oprocentowaniu wyższym o 2 punkty proc. niż aktualnie oferowane. – Dlatego tym bardziej warto poważnie rozważyć propozycję kredytów ze stałym oprocentowaniem– dodał prezes BZ WBK.
Obecnie najczęściej spotykana konstrukcja oprocentowania to marża odsetkowa banku plus stawka 3 lub 6 miesięcznego WIBOR-u, a jeśli kredyt jest w walutach obcych, to LIBOR-u dla franka szwajcarskiego lub euro. Jeśli więc zmieniają się stawki WIBOR czy LIBOR, czyli odsetki jakie naliczają banki pożyczając sobie pieniądze między sobą, zmienia się też oprocentowanie kredytów hipotecznych. Stawki międzybankowe są oczywiście pochodną obowiązujących w danym kraju stóp procentowych. W Polsce podstawowa stopa procentowa wynosi 3,5 proc. i tak niska jeszcze w historii nie była.
Czy oferta na stałą stopę procentową BZ WBK spotka się z zainteresowaniem? Wiele zależy od ceny, ale jak pokazują wcześniejsze doświadczenia, łatwo nie będzie. Kredyty ze stałym oprocentowaniem nie są bowiem w Polsce nowością. W roku 2000 i 2001 udzielał ich Bank Rozwoju Budownictwa Mieszkaniowego, oferując dla złotowego zadłużenia stawki w granicach 18 proc. Wówczas wydawało się to okazją. Wkrótce jednak stopy procentowe w Polsce zaczęły gwałtownie spadać, a na rynek weszły też niżej oprocentowane kredyty walutowe. Efekt? Posiadacze kredytów ze stałym oprocentowaniem poczuli się oszukani. I gdy w 2007 r. na rynek z kredytem o stałym oprocentowaniu weszły Nykredit, BPH Bank Hipoteczny oraz Deutsche Bank PBC, odzew był znikomy. Nykredit, który oferował stałą stopę dla kredytu w euro na 30 lat na ok. 6,5 proc., nie pomogła nawet duża kampania reklamowa. Zainteresowanych nie było też w BPH Bank Hipoteczny, gdzie gwarancja oprocentowania dotyczyła tylko 10 lat, czy w DB PBC, który stałe odsetki zapewniał na 5 lat. – Nieliczni podpisujący tego typu umowy byli cudzoziemcami lub Polakami mieszkającymi wcześniej wiele lat za granicą – mówi mówi Andrzej Dębowski z Departamentu Bankowości Hipotecznej Deutsche Bank PBC.
Kredyt ze stałym oprocentowaniem przez 5 lat Deutsche Bank oferuje zresztą do dziś. Dla kredytów złotowych stałe oprocentowanie przez 5 lat zaczyna się od 9,88 proc., dla euro od 8,20 proc., a dla franka szwajcarskiego od 7,83 proc. To sporo powyżej zmiennych stawek, jakie obecnie można dostać w bankach. Dla złotych jest to ok. 7 proc., a dla euro i franka ok. 5-6 proc.
Tymczasem Polak nie jest gotów dodatkowo zapłacić za stabilność. Bardziej zależy mu, aby na początku miał do obsługi jak najniższą ratę – mówi Andrzej Dębowski z Departamentu Bankowości Hipotecznej Deutsche Bank PBC.
Halina Kochalska
Źródło: Gold Finance