Mimo panującego przez ostatnie miesiące na rynkach finansowych optymizmu, graniczącego w niektórych obszarach z euforią, globalny rynek akcji jest w skali roku wciąż na minusie. Traci blisko 13%. Taki stan rzeczy to potwierdzenie, że nie wszystkie problemy, które wywołały kryzys gospodarczy, udało się rozwiązać
Kiedy rok temu bankrutował Lehman Brothers w oczy zajrzało ryzyko rozsypania się całego systemu bankowego. Dziś o takiej ewentualności niewielu wspomina. Rzeczywiście, udało się złagodzić problemy z wymogami kapitałowymi oraz dostępem do kapitału. Zniknęły trudności związane ze spadkiem wartości instrumentów finansowych, co wcześniej przysporzyło bankom na świecie miliardów dolarów strat. Amerykański Departament Skarbu myśli nawet o pozbyciu się udziałów w Citigroup, które znalazły się w jego posiadaniu w efekcie ratowania tego podmiotu przed bankructwem. Wciąż natomiast nie widać jeszcze ożywienia akcji kredytowej w najbardziej dotkniętych kryzysem częściach świata. To zaś pokazuje, że nie odszedł on ostatecznie do przeszłości. Jest szansa na to, że tak się stanie w kolejnych miesiącach, ale wcześniej globalna gospodarka i inwestorzy na rynkach finansowych będą musieli się jeszcze zmierzyć z poważnymi wyzwaniami.
1. Przegrzanie chińskiej gospodarki – wymowne jest to, że najlepszym rynkiem akcji na świecie w ostatnich 12 miesiącach jest giełda Państwa Środka. Zyskała 45%. Tak silne zwyżki to pochodna utrzymania wysokiego tempa wzrostu przez tamtejszą gospodarkę i stopniowe przyspieszanie od II kwartału. Zostało to jednak okupione potężnym wzrostem akcji kredytowej, która niesie ze sobą ryzyko finansowania nierentownych projektów. Na dłuższą metę niesie więc ze sobą ryzyko wzrostu złych długów w bankach.
2. Poszukiwanie dróg odejścia od programów stymulacyjnych – przypadek chińskiej gospodarki jest przykładem w skali globalnej, jak działać mogą programy stymulacyjne i jakie mogą nieść ze sobą zagrożenia. O ile jednak w chińskiej gospodarce widać efekty podejmowanych działań, to w skali światowej wciąż na nie czekamy. Pojawiły się natomiast w przypadku sektora finansowego, który działania banków centralnych i władz postawiły na nogi. Wciąż jednak nie wiemy, jak gospodarki będą funkcjonować bez dodatkowego wsparcia.
3. Niepewność związana z konsekwencjami zmasowanej pomocy dla gospodarek – oprócz obaw o to, jak wyglądać będzie koniunktura gospodarcza po odłączeniu kroplówki z prawie darmowym pieniądzem oraz dodatkowymi wydatkami budżetowymi, wciąż niewiadomą są konsekwencje poluzowania polityki monetarnej i fiskalnej. Wiadomo na pewno, że trzeba będzie trzeba spłacać rachunki w postaci obsługi większego długu publicznego, ale otwartym pytaniem jest to, czy do tego dojdą konsekwencje dla społeczeństwa związane z nadmierną rentą inflacyjną.
4. Brak popytu na kredyty – sama poprawa kondycji banków na świecie okazuje się niewystarczająca do tego, by ożywić akcję kredytową i wspierać w ten sposób gospodarki. W Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii mamy wręcz do czynienia ze spadkiem wartości kredytów konsumpcyjnych. Proces delewarowania gospodarstw domowych najwyraźniej zaczął się na dobre. To będzie odbijać się niekorzystnie na skali ożywienia gospodarczego.
5. Rynek nieruchomości komercyjnych słabnie – choć rynek mieszkaniowy stabilizuje się, a nawet niektóre parametry poprawiają się, to coraz częściej o nieruchomościach komercyjnych mówi się, jako o tykającej bombie. Poprawa w tym segmencie nie jest spodziewana wcześniej niż w 2012 r. W międzyczasie ceny najmu biur mogą spaść nawet o 20%. Do tego dochodzi ryzyko związane z dalszym spadkiem wartości tego rodzaju nieruchomości.
6. Złe długi konsumentów i przedsiębiorstw – coraz bardziej ciążą bankom, które z tego tytułu dokonały w tym roku potężnych odpisów. Pogarszają się sytuacja na rynku pracy skłania do obaw o spłacalność kredytów przez gospodarstwa domowe, wciąż idące w dół wyniki spółek – o regulowanie zobowiązań przez firmy.
7. Skrajny optymizm inwestorów – Przez ostatnie miesiące wiele miar nastrojów inwestorów osiągnęło poziom nie widziany od jesieni 2007 r., czyli momentu kiedy rozpoczynała się na dobre dekoniunktura na rynkach akcji. Chodzi choćby o przewagę byków nad niedźwiedziami w ankietach nastawienia inwestorów. Odzwierciedla oczekiwania na odrodzenie gospodarcze w stylu „V”, czyli takie, jakie następowało po wcześniejszych recesjach
8. Wygórowane wyceny akcji – wskaźnik cena/zysk dla akcji z rynków wschodzących osiągnął najwyższy poziom od 19 lat. Na rynkach dojrzałych również wyceny są dalekie od atrakcyjności. To odzwierciedlenie nadziei na szybkie przezwyciężenie kryzysu gospodarczego. Jednak na twarde dowody, że tak się dzieje wciąż jeszcze czekamy. Wyceny obrazują skalę oczekiwań na poprawę sytuacji w przyszłości.
9. Banki znów grają agresywnie – przy okazji publikacji wyników za II kwartał dowiedzieliśmy się, że część banków w Ameryce zaczęło podejmować rekordowe ryzyko przy operacjach na rynkach finansowych. Pojawiają się pomysły na nowe „opakowania” dla kredytów typu subprime. Tym samym lekcja z ostatniego kryzysu szybko poszła w las. Jednocześnie znacznie w wielu przypadkach zwiększyły się płace. W takich warunkach trudno sobie wyobrazić, by państwo zechciało w krótkim czasie ratować po raz kolejny prywatne instytucje, gdyby kłopoty wróciły.
10. Jednostronne przepływy kapitału – w tym roku inwestorzy wycofali z funduszy pieniężnych prawie 285 mld USD, czyli ponad 2/3 tego, co wpłacili do nich w całym 2008 r. Wypłaty trwają prawie nieprzerwanie od pierwszych tygodni tego roku. Duża część tych środków trafia na rynki akcji, głównie wschodzące. Taka jednomyślność zawsze jest niebezpieczna.
11. Bankructwami są zagrożone nie tylko spółki finansowe – stopniowo zwiększa się liczba upadłości firm w Ameryce. O ile rok temu obawy dotyczyły głównie bankructw w branży finansowej, to obecnie ryzyko rozciąga się na całą gospodarkę. W tym roku doświadczyło tego już ponad 200 firm.
12. Ograniczenie wymiany handlowej w skali świata – choć wkład do PKB wymiany handlowej w części krajów jest dodatni, to jej skala znacznie się zmniejszyła. Dla przykładu chiński eksport maleje w skali roku o ponad jedną piątą. Z punktu widzenia przedsiębiorstw taka sytuacja oznacza zmniejszenie skali działania.
Krzysztof Stępień
Źródło: Expander