Grunt, by zachować jak najmniejszy deficyt – słyszeliśmy z rządu do tej pory. Teraz przekonujecie, że lepiej zaplanować większy. Skąd zmiana strategii?
Proszę rozmawiać z ministrem finansów. Zresztą minister Rostowski wszystko wytłumaczył w artykule.
Nie wszystko. Jest wrażenie, że to budżet skrojony pod kampanię prezydencką Donalda Tuska?
Kompletna bzdura! Trudno o większy idiotyzm niż twierdzenie, że duży deficyt jest szyty pod kampanię. Twórcy takich sądów nie słyszą chyba samych siebie. W interesie kampanii byłoby zamiatanie deficytu pod inne dywaniki.
Niekoniecznie. Do wyborów rok, pozytywny przekaz można podać tuż przed nimi. Dlaczego tak długo nie chcieliście przyznać, że deficyt musi być wyższy? Opozycja i eksperci wskazywali na to przed wyborami do PE.
Przed wyborami zapowiadaliśmy, że fakty dotyczące budżetu podamy we wrześniu.
Chodziło o to, by nie przyznawać się przed wyborami?
Wrzesień jest po wyborach. Następnym razem spróbujemy załatwić, żeby wybory do PE były w grudniu.
Niech Pan nie żartuje. Wystarczy nie bać się podawać realnych danych przed wyborami. Po co było sztucznie zaniżać deficyt?
Warto było zaniżać, kiedy to robiliśmy. To jest planowa polityka rządu.
Ukrywać niewygodne dane przed wyborcami?
Nie, nie ulegać panice. Gdybyśmy jej ulegli i zwiększyli deficyt, w tym roku byłby większy kłopot. A tak drogą cięć i oszczędności mamy PKB na plusie.
Teraz trudno to stwierdzić. Najpierw słyszymy, że jesteśmy jedyną zieloną wyspą, potem słyszymy, że budżet jest bardziej dziurawy.
Tak zaplanował minister Rostowski. Proszę jego pytać. Będzie dostępny od poniedziałku, we wtorek będzie Rada Ministrów poświęcona z pewnością budżetowi.
Jakie rząd ma pomysły na wyższe dochody do budżetu?
Będzie o tym dyskusja na Radzie Ministrów.
Będzie wyższa akcyza?
Nie mam wiedzy na ten temat.
A wie Pan, że politycy PO w nieoficjalnych rozmowach komentują działania ministra: to przykład kreatywnej księgowości?
Skoro mają taką opinię, to trudno.