Poniedziałkowa sesja w USA przebiegła bardzo podobnie do sesji na parkietach europejskich. Amerykanie zaczęli na minusach, które w trakcie dnia zostały dwukrotnie zmniejszone. W handlu nie było widać ani śladu optymizmu który sugerowały dane makro.
Wczorajszy odczyt Chicago PMI był lepszy od prognoz i osiągnął 50 pkt. czyli jest dokładnie na granicy oddzielającej rozwój od kurczenia się gospodarki. Jest to najwyższy odczyt indeksu od września ubiegłego roku, ale został zignorowany. Mocniejsze przełożenie na spadki miała korekta na rynku surowcowym, gdzie ropa i miedź zanotowały 4 proc. korektę.
Podsumowując wczoraj nie wydarzyło się nic godnego uwagi i mogącego mieć znacznie w przyszłości. Co najwyżej gracze chcąc poprawić sobie humor mogą zauważyć, że sierpień był już szóstym miesiącem z rzędu podczas którego rynek wzrósł. Tak długi okres wzrostów ostatni raz zdarzył się pod koniec 2006 roku, ale wtedy skala wzrostów była czterokrotnie niższa.
Ostatni dzień wakacji i jednocześnie pierwszy dzień nowego tygodnia gracze na GPW rozpoczęli od jednoznacznej reakcji na poniedziałkowe spadki indeksów w Azji. WIG20 zareagował spokojnie tracąc początkowo jeden procent. Dodatkowo wczoraj mieliśmy ostatni dzień podawania wyników spółek za pierwsze półrocze, co spowodowało, że w pierwszej fazie sesji aktywność skoncentrowała się właśnie na tych walorach. Dobre wyniki ASSECO, LOTOSU i ORLENU oraz rosnący kurs PEKAO powstrzymywały dalszą przecenę. Negatywnie wyróżniał się PGNIG.
Poza początkową zmiennością sesja zapewniła atrakcje jeszcze tylko w końcówce. W trakcie dnia panował nużący spokój, który po części wynikał z bankowego święta w Wielkiej Brytanii i tamtejszego wolnego dnia. Przez to część inwestorów powstrzymywała się z transakcjami, a to skutkowało znacznymi odległościami pomiędzy ofertami kupna i sprzedaży na poszczególnych akcjach. Nie dziwi zatem mały handel i wyczekiwanie na kierunek rynków zza Oceanem.
W końcówce WIG20 reagując na spadki w USA zszedł na moment poniżej poziomu 2200 pkt., ale zakończenie było już lepsze, bo wyszliśmy ponad tą barierę. Dzięki temu strefa 2150-2200 jest bezpieczna i popyt nie musi się specjalnie martwić. Jednocześnie spadek bez potwierdzenia w obrocie jest niczym innym jak typowym wyczekiwaniem i podstawą pod kontynuację ruchu bocznego. Wyciąganie jakichkolwiek prognoz nie ma sensu kiedy część rynku jest nieaktywna i już dziś wróci do gry.
Paweł Cymcyk
Źródło: AZ Finanse