Jak donosi „Rzeczpospolita” żywotność bloków z wielkiej płyty już się skończyła. Nie oznacza to jednak, że te budynki kompletnie nie nadają się do użytku. Wiele z nich jest w bardzo dobrym stanie. Kupując mieszkanie w bloku z wielkiej płyty warto zwrócić szczególna uwagę na stan części wspólnych tj. winda bądź klatka schodowa.
„– Żywotność takich budynków była obliczona na 40 – 60 lat – przypomina prof. Kazimierz Szulborski z Politechniki Warszawskiej. – I oto zbliżamy się do tej granicy. Rynek już zweryfikował wartość wielkopłytowych mieszkań” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
„– Cena wielkiej płyty w ciągu ostatniego roku znacznie się obniżyła – przyznaje Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse. – Tego typu mieszkania są nawet do 30 procent tańsze od tych wybudowanych w ostatnich latach – szacuje” – informuje „Rzeczpospolita”.
„Jacek Kriese, szef biura nieruchomości Okazja, zauważa zaś, że mieszkania z lat 70. i 80. nie zawsze są tańsze od tych z cegły, bo często mają lepsze lokalizacje niż nowe adresy. – Z moich obserwacji wynika też, że co najwyżej jeden klient na trzech twardo odrzuca oferty wielkopłytowe – mówi szef Okazji” – pisze Rzeczpospolita.
Mieszkania wielkiej płyty co prawda są tańsze, ale jeżeli osoby decydują się na wzięcie kredytu na 30 lat na mieszkanie, którego żywotność się już kończy i nigdy nie wiadomo w jakim stanie będzie budynek za kilka lat. Taka inwestycja jest związana z dość dużym ryzykiem. Osoby, które zakupią swoje wymarzone mieszkanie w bloku z wielkiej płyty powinni się liczyć, że na ich barkach spoczywać będzie nie tylko spłata raty kredytu mieszkaniowego, ale również składki na remont budynku.
Więcej w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” w artykule Anety Gawrońskiej „Płyta jeszcze postoi”.
K.H.
Źródło: Rzeczpospolita