„- Od początku tego roku widać, że jakość kredytów konsumpcyjnych w Polsce pogarsza się, ale zadłużenie na kartach kredytowych ma w tym niewielki udział – uspokaja Marcin Jabłczyński, analityk DB Securities. Głównie dlatego, że i wartość zadłużenia na kartach jest stosunkowo niewielka. Jak podaje NBP, na koniec czerwca w przypadku gospodarstw domowych było to ponad 13,8 mld zł, czyli 10-krotnie mniej, niż wyniosła wartość pozostałych kredytów konsumpcyjnych. W całości zadłużenia gospodarstw domowych kredyty na kartach stanowiły w połowie roku jedynie 3,5 proc., przy czym kwota ta uwzględnia również zakupy, które posiadacze kart spłacają w okresie bezodsetkowym.”, podaje dziennik.
„- Sytuacja Polski różni się mocno od tej w USA czy Wielkiej Brytanii, bo karty kredytowe w naszym kraju trafiały głównie do portfeli bardziej zamożnych klientów. Wiele się też mówiło o nieopłacalności kredytu na karcie, dlatego Polacy nie wyrobili sobie nawyku wykorzystywania zadłużenia na karcie po okresie bezodsetkowym – zwraca uwagę Marek Juraś, szef działu analiz DM BZ WBK […]
Specjaliści nie ukrywają jednak, że pewne ryzyko, szczególnie w niektórych bardzo liberalnych bankach, istnieje„, czytamy.
Tymczasem kart kredytowych stale przybywa. Z danych Bankier.pl uzyskanych z banków wynika, że w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2009 roku na rynek trafiło około 200 tys. nowych kart kredytowych. Łączna liczba kart kredytowych wydanych do tej pory sięgnęła już blisko 10,4 mln sztuk. W czołówce banków-wydawców kart kredytowych znajdują się instytucje działające w segmencie consumer finance – Cetelem Bank, GE MOney i Lukas Bank.
Więcej szczegółów w „Dzienniku” w artykule Haliny Kochalskiej pt. „U nas karciane długi niegroźne”.