Pomimo niezdecydowania na początku sesji indeksy amerykańskie po raz olejny zakończyły dzień wzrostami. S&P 500 zyskał wczoraj 0,86 proc. osiągając poziom 941 pkt. Pomogły w tym dane z amerykańskiego rynku pracy oraz wyniki finansowe JP Morgan.
Kilka słów komentarza warto poświęcić przede wszystkim tej pierwszej informacji. Liczba osób pobierających po raz pierwszy zasiłek dla bezrobotnych spadła do 522 tys. Jednocześnie miesięczna średnia obniżyła się do poziomu z końca stycznia tego roku. O ile w poprzednim tygodniu poprawę sytuacji na rynku pracy można było skwitować stwierdzeniem: pozorna. Wówczas poprawę tłumaczono krótszym tygodniem wynikającym z amerykańskiego Święta Niepodległości. Tym razem lepsza kondycja na amerykańskim rynku pracy jest ewidentna. Dodatkowo spadła również liczba osób kontynuująca pobieranie zasiłku i wynosi obecnie niecałe 6,3 mln po spadku o ponad 600 tys.
Lepsze od oczekiwanych wyniki JP Morgan zostały natomiast przyćmione prognozami dotyczącymi rezultatów kolejnych podmiotów w branży. Według analityków zarówno Citigroup, jak i Bank of America rozczarują inwestorów. Szczególnie istotne są oceny dotyczące Boa. W wyniku zawirowań w sektorze finansowym jest to obecnie największy bank w USA. Biorąc pod uwagę jego silną ekspozycję na rynek detaliczny wyraźnie widać, że znaczenie tej instytucji dla kondycji całej gospodarki jest kluczowe.
Umiarkowane reakcje na wzrosty za oceanem odnotowano na rynkach azjatyckich. Wzrosty zarówno w Chinach, jak i japońskiego NIKKEI nie przekroczyły 1 proc. Sytuacja powoli stabilizuje się po wybuchu euforii na początku tygodnia.
Podobnie wyglądała wczoraj kondycja warszawskiego parkietu. Na GPW obserwowaliśmy odpoczynek po ostatnich wzrostach. WIG zyskał zaledwie 0,06 proc., obroty wyniosły 1,3 mld zł, zatem nadal utrzymuje się zwiększona aktywność inwestorów uwzględniając fakt, że sezon urlopowy w pełni. Zasługuje również na uwagę fakt, że po dwóch sesjach gwałtownych wzrostów nie doszło do natychmiastowej realizacji zysków.
Grzegorz Wach
Źródło: Finamo