Tylko do piątku można samodzielnie wybrać otwarty fundusz emerytalny. Niezdecydowanych czeka losowanie ostatniego dnia lipca. Dotyczy to ok. 157 tys. osób, do których ZUS wysłał stosowane zawiadomienia.
Każdy kto właśnie rozpoczął pierwszą pracę, powinien zapisać się do dowolnie wybranego przez siebie Otwartego Funduszu Emerytalnego (OFE). Jest to obowiązek, ale nie wszyscy się z niego wywiązują, pomoże być spowodowane brakiem jakichkolwiek konsekwencji. Dlatego dwa razy w roku – w ostatnie dni robocze stycznia i lipca – Zakład Ubezpieczeń Społecznych rozlosowuje wszystkie takie osoby pomiędzy kilka wybranych funduszy, które osiągnęły stopy zwrotu większe od średniej ważonej dla dwóch ostatnich trzyletnich okresów rozliczeniowych (liczonej i publikowanej przez Komisję Nadzoru Finansowego). Preferowane są przy tym mniejsze fundusze. Zatem fundusze, których udział w rynku pod względem wartości zgromadzonych aktywów przekracza 10 proc., w losowaniu udziału nie biorą, choćby miały najlepsze wyniki.
Ten drugi warunek, ograniczający udział największych OFE, sprawia, że przy okazji zbliżającego się losowania zawsze mamy do czynienia ze wzmożoną aktywnością reklamową funduszy – przede wszystkim tych, które nie biorą w nim udziału. Nie inaczej jest także i tym razem. Walka toczy się wszak o sto kilkadziesiąt tysięcy duszyczek, z których ostatecznie rozlosowanych zostanie ok. jednej trzeciej, zaś pozostała, większa część, dokona wyboru samodzielnie, kuszona przez atakujące z każdej strony reklamy oraz akwizytorów.
Warto zatem zastanowić się choć przez chwilę, jak duże znaczenie ma dla naszej przyszłej emerytury sposób, w jaki przystąpimy do funduszu.
W najbliższym losowaniu weźmie udział sześć funduszy: AIG, Allianz, AXA, Generali, Pekao i Pocztylion. Spełniają one opisane powyżej warunki, czyli mają najlepsze wyniki, a jednocześnie nie są zbyt duże. Osoby, które zostaną wylosowane, mogą być zatem pewne, że nie trafią do funduszy osiągających historycznie (w okresie ostatnich trzech lat) najsłabsze wyniki. Rzecz jasna nie ma gwarancji, że tak będzie zawsze, ale dotyczy to każdego OFE. Poza tym trzeba pamiętać, że zawsze można zmienić fundusz, choć przed upływem dwóch lat od daty przystąpienia, operacja ta będzie kosztować – 160 zł w pierwszym roku i 80 zł w drugim.
Przyjrzeliśmy się, jak na losowaniu przed dwoma laty, 31 lipca 2007 roku, wyszli ci, którzy dali się wówczas wylosować. Mijają im właśnie dwa lata w OFE, teraz więc mogą podjąć decyzję o ewentualnym bezkosztowym przejściu do innego funduszu. W losowaniu brało udział wówczas siedem funduszy (to te zaznaczone w tabeli).
Wynik jest o tyle ciekawy, co zabawny – spośród tej siódemki dwa fundusze były w badanym okresie najlepsze (Generali i AXA), a dwa najgorsze (Pekao i Polsat). Pozostałe uplasowały się mniej więcej po środku. Większe rozproszenie wyników jest już raczej niemożliwe. To oczywiście tylko jeden, przykładowy wycinek czasu (zdominowany akurat przez kryzys i spadki na giełdzie, stąd wszystkie wyniki są ujemne), ale z grubsza w pozostałych okresach ta przypadkowość jest podobna.
Argument dotyczący stóp zwrotu jest oczywiście ważny, bo to od nich w największym stopniu zależy wysokość przyszłej emerytury. Jednak przy perspektywie kilkudziesięciu lat, jakie pozostały do emerytury przeciętnemu członkowi OFE, przywiązywanie zbyt wielkiej wagi do wyników za okresy rzędu kilku lat, nie ma większego sensu, bo spora jest i zmienność w ogólnej klasyfikacji i rotacja na czołowych pozycjach. Wyniki najlepiej zatem rozpatrywać w możliwie najdłuższym okresie czasu.
Poza wynikami, elementem, na który należy zwrócić uwagę, są także koszty. Rynek funduszy emerytalnych jest jednak pod tym względem tak uregulowany, że różnice są w zasadzie symboliczne. Obecnie, maksymalna dopuszczalna ustawowo opłata pobierana od każdej wpływającej do funduszu składki w przypadku nowych członków wynosi 7 proc. I wszystkie OFE właśnie tyle pobierają, z wyjątkiem jednego – Allianz OFE, który nalicza 4 proc. Oczywiście część OFE, przeciwdziałając ewentualnemu odpływowi członków, dla osób o dłuższym stażu wprowadza niewielkie zniżki, które przedstawiamy w kolejnej tabeli.
Warto jednak pamiętać, że już niebawem może to stracić znaczenie. Dopiero co posłowie przegłosowali bowiem projekt zmian w ustawie o funduszach emerytalnych, które spowodują, że już od przyszłego roku maksymalna opłata od składki nie będzie mogła przekraczać 3,5 proc. (pierwotnie miały one osiągnąć ten poziom dopiero w 2014 roku). Ta zmiana jeszcze nie weszła w życie, ponieważ jednak większość sił parlamentarnych jest za jej wprowadzeniem, można być niemal pewnym, że jest to tylko kwestią czasu. Ponieważ obecnie żaden fundusz nie pobiera tak niskiej prowizji w żadnym z wariantów stosowanych przez nie programów lojalnościowych, należy oczekiwać, że od przyszłego roku wszystkie jak jeden mąż będą pobierać 3,5 proc. Zatem kierowanie się teraz przy wyborze funduszu wysokością prowizji nie ma większego znaczenia, bo zaoszczędzimy na tym najwyżej kilka procent od każdej składki płaconej co miesiąc do końca roku, czyli w praktyce będzie to kilkanaście, najwyżej kilkadziesiąt złotych, co dla wysokości naszej przyszłej emerytury w zasadzie nie będzie miało znaczenia.
Istotną opłatą jest także wynagrodzenie za zarządzanie. Jednak również ta opłata jest ściśle określona przez ustawę i nie może przekraczać 0,045 proc. w skali roku, a ponieważ w porównaniu chociażby z funduszami inwestycyjnymi jest to naprawdę niewiele – wszystkie OFE właśnie tyle sobie liczą. Na tym polu zresztą nigdy ze sobą nie konkurowały i nie należy się spodziewać, żeby w dającej się przewidzieć przyszłości uległo to zmianie.
Jeśli argumenty związane ze stopami zwrotu i kosztami raczej kiepsko się bronią, to co w takim razie miałoby zachęcać do dokonania samodzielnego wyboru funduszu emerytalnego? Naszym zdaniem jest to związane z uzyskaniem czegoś, co można by określić mianem samoświadomości finansowej. Wybór funduszu emerytalnego i podpisanie umowy z własnej inicjatywy to dla zdecydowanej większości z nas pierwszy, osobisty kontakt z wielkim światem finansów oraz z takimi terminami jak „inwestowanie długoterminowe” czy „stopa zwrotu”. I właśnie z tego jednego powodu poświęcić trochę czasu i dokonać wyboru samodzielnie, nie pozwalając decydować przypadkowi. W końcu chodzi tu o nasze własne, ciężko zarobione pieniądze.
Bernard Waszczyk, analityk Open Finance
Źródło: Open Finance