Za franka znów trzeba płacić nieco ponad 3 złote, najdrożej od kilku tygodni. Nasza waluta znalazła się pod silną presją kilku czynników, które działają na jej niekorzyść.
Od kilku dni złoty wyraźnie traci na wartości. Najgorsze chwile przeżywał wczoraj. Dziś nieznacznie odrabia straty, ale wciąż jest bardzo słaby wobec głównych walut. W poniedziałek przed końcem dnia za dolara trzeba było płacić prawie 3,28 zł. Dziś rano było podobnie, jednak około południa złoty zyskał 2 grosze. Za euro rankiem należało płacić aż 4,55 zł, najdrożej od 8 czerwca. Na szczęście nasza waluta w krótkim czasie odrobiła także 2 grosze. Najgorzej przedstawiała się sytuacja z frankiem, który na początku dnia kosztował 3,02 zł. Mimo „odzyskania” tych dwóch groszy jego cena nie chciała zejść poniżej 3 zł.
Na słabość złotego złożyło się umocnienie się dolara wobec euro na rynku światowym. Dolarowi sprzyja pogorszenie się sytuacji na giełdach papierów wartościowych. Jeśli spadki na nich potrwają dłużej, a na to się zanosi, amerykańska waluta będzie nadal się umacniała, szkodząc złotemu. Ale oprócz czynników zewnętrznych, doszły także wewnętrzne, związane z naszą gospodarką. Wczorajsze dane o niższej majowej inflacji spowodowały, że odżyły rachuby na obniżenie przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych. Co prawda z ostatnich wypowiedzi części jej członków wynika, że zdania na ten temat są podzielone, ale z możliwością niewielkiej redukcji już w czerwcu, należy się liczyć. Drugim czynnikiem powodującym słabość złotego są informacje o konieczności nowelizacji ustawy budżetowej w związku z wysokim deficytem budżetowym. W maju jego planowana na cały rok wysokość została osiągnięta już w 90 procentach. Powodem są niższe niż planowano przychody budżetu.
Roman Przasnyski
Źródło: Gold Finance