Poniedziałkowa sesja na rynkach zakończyła się spadkami. Na wartości traciły zarówno akcje, jak i surowce. Umacniał się jedynie amerykański dolar. To efekt obaw o to, że ożywienie gospodarcze będzie znacznie słabsze niż oczekiwano. Rozważanie takiego negatywnego scenariusza to między innymi pokłosie weekendowego spotkania ministrów finansów państw grupy G8.
Ocenili oni, że pomimo pierwszych symptomów poprawy kondycji globalnej gospodarki w nieodległym terminie, trudno oczekiwać gwałtownego przyspieszenia jej rozwoju. W podobnym tonie utrzymują się wypowiedzi szefa EBC Tricheta. Przestrzega on przed nadmiernym entuzjazmem. Ocenia, że o ile można odetchnąć z ulgą i globalny sektor finansowy najgorsze ma już za sobą, to droga do wyjścia z kryzysu jest nadal długa. Tym bardziej, że prawdopodobnie nadal nie ujrzeliśmy jeszcze wszystkich strat europejskich banków. Dodatkowo nad wczorajszą sesją w USA ciążyły negatywne informacje z amerykańskiego sektora nieruchomości oraz dotyczące koniunktury w przemyśle.
W efekcie splotu tych sygnałów S&P 500 stracił 2,3 proc. Skala spadku nie jest może znaczna, jednak na uwagę zwraca fakt, że zgodnie taniały walory na wszystkich rynkach. W rytm rynków zagranicznych traciły na wartości akcje na GPW. Biorąc pod uwagę ostatnie wzrosty skala przeceny była ograniczona. WIG stracił 1,38 proc. kończąc sesję na poziomie 31 912 pkt.
Spadki dotknęły też pozostałe giełdy europejskie. Z powodu przeceny akcji w USA oraz osłabienia na rynku surowców (baryłka ropy naftowej ponownie poniżej 70 USD) spadały też akcje na giełdach azjatyckich. Traciły zarówno spółki z sektora finansowego, jak też wydobywcze. Jaspoński Nikkei stracił 2 proc.
Wraz z rozwojem sytuacji na rynku systematycznie na wartości zyskiwał dolar, w myśl zasady, że inwestorzy wycofywali się z ryzykownych aktywów na rzecz powrotu do bezpiecznych obligacji. Na razie nie powodów do obaw, po tak silnych wzrostach korekta jest zdrowym objawem. Mimo to, tak wyraźna korelacja wszystkich rynków, jaką zaobserwowaliśmy podczas wczorajszej sesji może być zwiastunem bardziej zdecydowanego ochłodzenia nastrojów na rynkach.
Grzegorz Wach
Źródło: Finamo