Wtorkowy handel rozpoczyna się od osłabienia złotego względem głównych walut i spadku notowań EUR/USD. O godz. 9:28 za euro płaci się 4,4230 zł, dolar drożeje do 3,1720 zł, a frank jest wart 2,9150 zł. Na rynku międzynarodowym euro jest warte 1,3940 USD. Słowem, inwestorzy zaczynają realizować zyski.
Pretekstem do wyprzedaży europejskiej waluty stały się informacje z Niemiec. Dzisiejszy brytyjski Daily Telegraph donosi o problemach niemieckich banków powołując się na tamtejszego regulatora Bafin, który przestrzega przed potężnymi kłopotami z tzw. toksycznymi aktywami. Temat nie jest jednak nowy, gdyż Bafin już w zeszłym tygodniu przyznał, iż tzw. złe długi mogą sięgać kwoty 200 mld EUR. Uwagę inwestorów zwróciły także dane o dynamice PKB w I kwartale, które zostały opublikowane o godz. 8:00. Największa gospodarka Eurolandu skurczyła się o 3,8 proc. kw/kw i 6,7 proc. r/r – słowem, nie ma się czym pochwalić. Inwestorzy „przypomnieli” sobie także o wczorajszych danych opublikowanych przez instytut IFO. Przypomnijmy, iż wprawdzie wskaźnik nastrojów wśród przedsiębiorców wzrósł w maju do 84,2 pkt., to jednak spodziewano się, iż wyniesie on 85 pkt. To zdaniem niektórych dowód, że na wyraźniejsze ożywienie w gospodarce trzeba będzie nieco zaczekać.
Dzisiaj poznamy jeszcze dane o nowych zamówieniach w europejskim przemyśle w marcu o godz. 11:00 (progn. 0,8 proc. m/m i -30,1 proc. r/r), wskaźniku cen nieruchomości w 20 największych amerykańskich metropoliach w marcu o godz. 15:00 (progn. -2,0 proc. m/m i -18,4 proc. r/r) i odczycie indeksu zaufania konsumentów Conference Board o godz. 16:00 (progn. 42 pkt. w maju). Kluczowe mogą jednak okazać się wyniki przetargu 2-letnich obligacji amerykańskiego rządu (godz. 19:00), które pokażą jakie jest nastawienie inwestorów po ostatnich spekulacjach o możliwości obniżenia oceny ratingu USA. Łącznie w najbliższych dniach zostaną wystawione papiery o wartości 101 mld USD (dzisiaj dwulatki, jutro pięciolatki, a pojutrze siedmiolatki).
W kraju już o godz. 10:00 poznamy dane GUS o kwietniowej dynamice sprzedaży detalicznej (progn. 0,1 proc. r/r) i stopie bezrobocia (progn. 11,2 proc.), które będą szczególnie ważne z punktu oceny popytu wewnętrznego, który w ostatnich miesiącach ograniczał negatywny wpływ globalnych zawirowań na polską gospodarkę. Dzisiejsze dane nie powinny jednak wpłynąć na jutrzejszą decyzją RPP – nie oczekuje się zmian w poziomie stóp procentowych.
EUR/PLN: Podjęta rano próba naruszenia okolic 4,43 może być dzisiaj udana, gdyż postępującą słabość złotego widać już od kilku dni. W efekcie atak na 3 miesięczną linię trendu spadkowego przebiegającą obecnie w okolicach 4,46 jest coraz bliższy. Biorąc pod uwagę fakt, iż zbliża się koniec miesiąca, czyli czas rozliczeń opcji walutowych, a także obawy inwestorów związane z nowelizacją budżetu w lipcu i możliwymi spadkami na giełdach w czerwcu, wydaje się, że poziom 4,46 zł zostanie w tym tygodniu pokonany. Otworzy to drogę w kierunku 4,50 i dalej 4,55.
USD/PLN: Początek korekty na EUR/USD stał się zapalnikiem do odbicia na USD/PLN. Naruszenie poziomu 3,1670 otwiera drogę do ruchu w kierunku 3,20 i dalej 3,22. Wskaźniki techniczne zaczynają pomału potwierdzać ruch wzrostowy. W przypadku kontynuacji spadków na EUR/USD do 1,3750 i wzrostów EUR/PLN powyżej 4,46, możliwy jest wzrost USD/PLN w okolice 3,26.
EUR/USD: Szanse na szybki wzrost do 1,43 oddalają się. Rośnie prawdopodobieństwo korekty całego miesięcznego ruchu wzrostowego (od 1,2883 z 20 kwietnia do 1,4050 z 22 maja). W okolicach 1,3779 znajduje się 23,6 proc. zniesienie Fibonacciego w/w ruchu. Z kolei 1,3735 to poziom wyznaczany przez szczyt z marca b.r. Przełamanie 1,39 potwierdzi ruch spadkowy. Wzrost powyżej 1,3960-70 będzie sugerować próbę ataku na piątkowy szczyt na 1,4050.
Marek Rogalski
Źródło: DM BOŚ