Polska giełda od trzech tygodni rośnie na przekór spadkom rynków rozwiniętych. Takiej siły spekulacji nie oglądaliśmy już dawno.
To był wreszcie tydzień, który naprawdę mógł zadowolić posiadaczy polskich akcji, szczególnie tych największych walorów z WIG20. Po raz kolejny nasz rynek zdecydowanie wyróżniał się na tle rynków bazowych (USA, Euroland). Nie tylko dlatego, że był silniejszy, ale przede wszystkim z uwagi na fakt, że zupełnie oderwaliśmy się od rzeczywistości, polska giełda poruszała się w kierunku przeciwnym do światowej tendencji. W trakcie kiedy najważniejsze indeksy amerykańskie i europejskie w kolejnych dniach notowały kolejne niechlubne minima bessy, nasz rynek w dość zaskakujący sposób nie poddawał się tej tendencji i rósł w całkiem przyzwoitym tempie. WIG20 w trakcie kolejnego tygodnia światowej bessy zyskał na wartości aż 7,0 proc.
Skąd ta siła? Trudno tutaj mówić o przypadku, skoro takie zdecydowanie silniejsze zachowanie naszego parkietu trwa już od pamiętnego dna z 18 lutego. Można więc mówić o tendencji. Taką siłę można tłumaczyć na wiele sposób. Najczęściej można usłyszeć opinie, że na rynku pojawił się spekulacyjny kapitał, który uznał, że po styczniowo-lutowej przecenie nasze akcje stały się po prostu tanie i atrakcyjne dla inwestorów zagranicznych korzystających dodatkowo z niedowartościowania polskiej waluty. Nie brakuje również głosów, że po stronie popytu stoją inwestorzy, którzy jeszcze niedawno grali na osłabienie złotego, a teraz podobno mają zagrać w drugą stronę czyli na wzmocnienie. Te opinie zweryfikuje niedaleka przyszłość, ale niewątpliwie źródeł popytu trzeba szukać za granicą. Ani TFI ani też OFE nie dysponują obecnie wolną gotówką w stopniu umożliwiającym dokonywanie dużych i przede wszystkim agresywnych zakupów. Ponadto wzrost prowadzony jest w dużej mierze w oparciu o rynek terminowy, który nie jest przedmiotem inwestycji funduszy emerytalnych.
Analizując ostatnią zwyżkę na GPW nie sposób zapomnieć o sesji z 18 lutego. Już wtedy ogromne obroty na kluczowych spółek w ustawionych transakcjach (szczególnie PKO BP) dawały wiele do myślenia, bowiem takie niezwykłe sesje występuję przede wszystkim w momentach przełomowych. Teraz już widać, że przynajmniej w krótkim terminie sesja z 18 lutego była przełomowa, ponieważ odwróciła co najmniej krótkoterminowy trend cen oraz siły relatywnej. Drugą datą, na którą trzeba obecnie zwrócić szczególną uwagę jest trzeci piątek marca (20 marca), kiedy będą wygasały kontrakty terminowe na indeks WIG20. Nie jest bowiem wykluczone, że ten wzrost ma właśnie związek z wygasaniem kontraktów. W dotychczasowej zwyżce trudno bowiem wskazać elementy fundamentalne, choć w przypadku części spółek można się doszukać motywów innych niż tylko spekulacyjne. W tej grupie na pierwszy plan wysuwa się KGHM, który już od października jest wyraźnie silniejszy od rynku. Wzrost tego waloru ma duży związek z ostatnimi wzrostami miedzi, które podobno wynikają z popytu na surowiec ze strony Chin. Takie spekulacje może z kolei potwierdzać spadek zapasów miedzi monitorowanych przez Londyn.
Z punktu widzenia analizy technicznej kluczowym elementem pierwszego tygodnia marca było przełamanie przez WIG20 strefy 1430-40 punktów stanowiącej opór na poziomie 2-tygodniowej konsolidacji. Wyjście powyżej tego oporu połączone było jednocześnie z przełamaniem w górę spadkowej linii 2-miesięcznego trendu liczonego od szczytu z 6 stycznie na poziomie 1921,47 pkt. Powyższe fakty, które niewątpliwie stanowią techniczne sygnały kupna, pozwalają jednak oczekiwać zmian jedynie w perspektywie analogicznej do odwróconego trendu. Można zatem mówić o zmianie trendu 2-miesięcznego, natomiast na dalej idące wnioski jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Nie da się wprawdzie wykluczyć, że mamy do czynienia ze zmianą trendu głównego, tyle że jeszcze o tym nie wiemy, więc również nie mówimy.
Jacek Rzeźniczek
Główny Analityk
Secus Asset Management SA
Źródło: Secus Asset Management SA