Bank of England, bank centralny Wielkiej Brytanii, obniżył dziś stopę bazową o 0,5 punkta procentowego do 1,5%, zgodnie z oczekiwaniami rynku. Jest to poziom najniższy od utworzenia tej instytucji w 1694 roku. Tak więc i rynek i analitycy wkroczyli na nieznane terytoria. Biorąc pod uwagę, że inflacja osiągnęła poziomy nienotowane od 1992 roku, decyzja ta związana jest wyłącznie z obawami przed nadchodzącą recesją, obawami w pełni uzasadnionymi.
W III kwartale br. PKB Wielkiej Brytanii spadł o 0,3% utrzymując się w tendencji zniżkującej. Prognozy na bieżący rok to jego spadek o 2,5%. Nic dziwnego, że indeks nastrojów brytyjskich konsumentów GfK spadł w lipcu ubiegłego roku do poziomu najniższego w swojej historii (wyliczany jest od 1981 roku): -39, obecnie jest niewiele lepszy i wynosi -33. Powstaje jednak pytanie, na ile skuteczne mogą być tradycyjne instrumenty polityki pieniężnej, w sytuacji gdy stopy są na tak niskim poziomie, zaś rynek przewiduje jeszcze prawie 100 punktów obniżek stóp w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Wbrew oświadczeniom przedstawicieli BoE, Wielka Brytania może stać się kolejnym, po USA, krajem, w którym zastosowane zostanie quantitative easing, ilościowe poluzowanie polityki pieniężnej, czyli zwiększenie dostępności pieniądza środkami innymi niż redukcja jego ceny. W skład tego arsenału wchodzi między innymi odkup obligacji od instytucji finansowych i zwiększenie dostępności finansowania dla nich, np. poprzez rozszerzenie gamy instrumentów przyjmowanych jako zabezpieczenie kredytu lombardowego. Problem w tym, że pomijając niezbyt dobre doświadczenia Japonii w tym zakresie, brak jest historycznych danych pokazujących, jak te nieortodoksyjne metody mogą przełożyć się na pobudzenie aktywności gospodarczej. Wątpliwe jest, aby w sytuacji tak wielkiego spadku zaufania, spadek ceny pieniądza spowodował wzrost dostępności kredytu. Gospodarka brytyjska dość gwałtownie pozbawiona została finansowania. Na przykład relacja ilości udzielonych kredytów hipotecznych do ilości wniosków obniżyła się do ok. 30% w listopadzie 2008 w stosunku do 80% rok wcześniej. W takiej sytuacji realne staje się wejście w głęboką recesję i brytyjskie władze starają się za wszelką cenę zmniejszyć prawdopodobieństwo takiego scenariusza.
Źródło: Strefa finansów, Bloomberg
Grzegorz Zatryb
Źródło: Strefa Finansów Sp. z o.o.