Już od prawie roku na polskim rynku możemy korzystać z dobrodziejstw technologii zbliżeniowej. Mała antena wtopiona w kartę, pozwalająca na szybką i bezpieczną transakcję bez wypuszczania karty z rąk, jest jednak ciągle nowością. Podobnie jak na innych – wydawałoby się, bardziej zaawansowanych technologicznie europejskich rynkach, wdrożenie płatności zbliżeniowych ciągle jest jeszcze w fazie pierwszych implementacji w bankach, które są na rodzimych rynkach technologicznymi liderami.
Tak również jest i w Polsce. Jak do tej pory jedynie Bank Zachodni WBK zdecydował się na wydawanie tego rodzaju kart. Pierwszy krok na polskim rynku, i to zarówno w wersji payPass organizacji MasterCard, jak i payWave Visa, mamy już za sobą.
Technologia zbliżeniowa pozwala na drobne transakcje (na polskim rynku limit ten ustalono na 50 zł), bez konieczności szukania gotówki, przeciągania karty przez czytnik czy podpisywania potwierdzenia transakcji. Chcąc zapłacić za wybrany produkt wystarczy zbliżyć kartę do specjalnego czytnika znajdującego się przy kasie. Każda karta zbliżeniowa wyposażona jest w mikroprocesor (chip) oraz antenę radiową. Po zbliżeniu karty do czytnika, karta bezprzewodowo przesyła szczegóły płatności – eliminując tym samym potrzebę włożenia karty do terminala, czy wprowadzenia kodu PIN. Po przesłaniu szczegółowych danych karty do czytnika, są one następnie przetwarzane w tradycyjny sposób. Informacja z terminala o akceptacji płatności przekazywana jest do czytnika, na którym otrzymujemy potwierdzenie płatności sygnalizowane zapaleniem się diod i sygnałem dźwiękowym. Ta technologia daje użytkownikowi możliwość dokonania szybkiej transakcji na niską kwotę, eliminując tym samym konieczność poszukiwania drobnych.
Płatności zbliżeniowe mają przynosić korzyści wszystkim uczestnikom obrotu kartowego – od banków, zyskujących możliwość wejścia w segmenty płatności dotychczas zarezerwowane dla gotówki, poprzez agentów rozliczeniowych i sklepy, dla których transakcja zbliżeniowa realizowana off-line oznacza obniżenie kosztów transakcyjnych, na samych konsumentach – zyskujących szybkość i wygodę transakcji – kończąc. Tak skonstruowany model, w którym każda ze stron coś zyskuje powinien zagwarantować sukces rynkowy produktów zbliżeniowych. Warunkuje go jednak wiele czynników.
Po pierwsze, dla upowszechnienia standardu płatności zbliżeniowych niezbędne jest masowe wydawanie kart z funkcjonalnością payPass oraz payWave przez banki. Wstępem do wdrożenia kart zbliżeniowych jest technologia EMV, która zaczyna zyskiwać w polskich bankach coraz więcej zwolenników. Wymagania SEPA już wkrótce sprawią, że EMV stanie się powszechnym w Polsce standardem kartowym – wówczas to banki będą miały otwartą drogę do masowego wdrażania technologii zbliżeniowej.
Bank Zachodni WBK zainwestował w technologię chipową już kilka lat temu i dzisiaj może skupić się na biznesowym wykorzystaniu możliwości, jakie niesie ze sobą technologia EMV – najlepszym tego przykładem jest właśnie wdrożenie technologii zbliżeniowej. Aby jednak płatności zbliżeniowe mogły się dynamicznie rozwijać, niezbędni są na tym rynku kolejni gracze, którzy w najbliższym czasie znajdą biznesowe argumenty do wejścia w obszar mikropłatności. Trzeba bowiem pamiętać, że bez określonej masy kart zbliżeniowych w obrocie trudno będzie agentom rozliczeniowym rozwijać dynamicznie sieć akceptacji, a brak regularnych transakcji zbliżeniowych w terminalach powodować może trudności w zakresie obsługi czytników zbliżeniowych. Rozwój sieci akceptacji staje się zatem kolejnym kluczowym czynnikiem determinującym sukces płatności zbliżeniowych. Ilość terminali akceptujących obecnie transakcje zbliżeniowe jest mocno ograniczona i skupia się głównie wokół kilku dużych miast. Szybki rozwój sieci akceptacji oraz znajomości technologii zbliżeniowej wśród osób obsługujących terminale są niezbędne, aby klienci mogli rzeczywiście odczuć, jak szybkie i łatwe jest płacenie kartą z funkcją zbliżeniową.
Przede wszystkim jednak klienci muszą chcieć korzystać z nowej technologii. Ważna w tym aspekcie jest edukacja użytkowników kart, wśród których nowy standard płatności może wywoływać pewien niepokój. Niezbędne przy tym jest przełamanie pewnych stereotypów związanych z naturalnymi obawami przed nowością. Karta zapewnia dostęp do środków – czy to w postaci kredytu, czy też salda na rachunku – zatem klienci będą korzystali z tego instrumentu jedynie wówczas, gdy będą mieli do niego pełne zaufanie. Technologia EMV będąca podstawą dla kart zbliżeniowych w połączeniu z technicznymi aspektami związanymi z zapewnieniem bezpieczeństwa samej transakcji sprawiają, że w praktyce płatność zbliżeniowa jest bezpieczna, a korzystanie z karty z funkcją zbliżeniową nie rodzi dodatkowego ryzyka dla użytkowników kart. Podstawowym wyzwaniem dla wydawców jest dotarcie z tą informacją do klientów i budowanie świadomości bezpiecznych płatności zbliżeniowych.
O tym, czy karty zbliżeniowe okażą się sukcesem zadecydują sami użytkownicy kart, którzy albo zaakceptują nowy sposób płatności i będą aktywnie ich używać, albo potraktują je jak kolejną nowinkę technologiczną, która zostanie zapomniana po początkowym okresie fascynacji. Obecnie istnieją wszelkie przesłanki ku temu, aby zrealizował się pierwszy z tych scenariuszy. Jeśli tak się stanie będziemy mogli śmiało powiedzieć że idea „non-cash-society” przestaje być tylko mrzonką i zaczyna przybierać coraz bardziej realnye kształty.
Martyna Szczepaniak,
menedżer produktów kartowych BZWBK
Artykuł pochodzi z archiwalnego numeru Przeglądu Finansowego Bankier.pl.
Chcesz otrzymywać aktualne informacje, nowe wywiady oraz podsumowanie najważniejszych wydarzeń mijającego tygodnia ze świata finansów?
Zapisz się na bezpłatną subskrypcję Przeglądu Finansowego Bankier.pl, by w każdy poniedziałek otrzymywać najnowszy numer naszego tygodnika.
Zapraszamy na http://www.bankier.pl/przeglad/! |
Źródło: Bankier.pl