MSP, formułując stanowcze żądanie sprzedaży BPH, wykazuje pewną elastyczność. Pod koniec grudnia dało UniCredito miesiąc na taką decyzję. Włosi nie zareagowali. Analitycy, abstrahując od racji stron, od razu mówili, że miesiąc na sprzedaż tak dużego banku to za mało. Teraz, według nich, MSP dało bardziej realny termin. Rynek nie spodziewa się jednak, że UniCredito zrezygnuje z BPH i zamiaru połączenia go z Pekao. MSP nie chce do tego dopuścić.
W piśmie, które Paweł Szałamacha, wiceminister skarbu, przesłał wczoraj Włochom podkreśla się, że doszło do naruszenia art. 3 ust. 9 umowy prywatyzacyjnej, poprzez zaangażowanie się inwestora w działalność konkurencyjną wobec Pekao.
Analitycy podkreślają, że rząd może blokować fuzję Pekao z BPH dopóki nie nastąpi interwencja organów UE. Włochów gonią jednak terminy. – Teoretycznie na walnym zgromadzeniu BPH mogą zapaść decyzje niezgodne z intencjami większościowego akcjonariusza – mówi Marcin Materna, analityk Millennium DM. Przypomnijmy, że UniCredito wciąż czeka na zgodę Komisji Nadzoru Bankowego na wykonywanie głosów z akcji BPH (ma ponad 71% kapitału). Posiedzenie w tej sprawie ma się odbyć 8 marca. Czy dostaną zgodę?
Według „Parkietu” UniCredito może próbować rozwiązać problem z BPH w inny sposób. – Pozew do sądu arbitrażów go, pozorne ruchy, np. sprzedaż akcji BPH dużemu funduszowi z możliwością odkupu po dwóch latach, albo przerzucenie części działalności bankowej z BPH do Peako i sprzedaż tego banku po pewnym czasie mówi Marcin Materna. UniCredito może także poczekać kilka lat, kiedy prawdopodobnie wygasną niektóre warunki umowy prywatyzacyjnej. Zdaniem Materny, nie byłoby to jednak najkorzystniejsze rozwiązanie dla włoskiego banku.
UniCredito we wczorajszym komunikacie podkreśliło, że cały czas czeka na odpowiedź na propozycję spotkania z przedstawicielami polskiego rządu. Chce rozmawiać o problemach z fuzją i o przyszłości BPH. – W najbliższych dniach na pewno nie dojdzie do takiego spotkania – powiedział Marcin Mazurek, rzecznik MSP.