Indeks WIG20 dorzucił do piątkowego zamknięcia dnia kosmetyczne 0,12 proc. i zakończył poniedziałek na poziomie 3184,38 pkt. Obroty na największych spółkach w wysokości 730 mln zł jak na realia ostatnich sesji okazały się przeciętne. WIG przy obrotach 1 mld 120 mln ustanowił kolejne historyczne maksimum o 0,24 proc. wyżej od poprzedniego (47394 pkt.). Jednak prawdziwa siła kryła się w spółkach składających się na MIDWIG. Indeks ten wzrósł znacząco, bo o 1,2 proc. i zgodnie z najnowszą tendencją znalazł się na kolejnym rekordowym poziomie, tym razem 3452 pkt.
Siłę trendu wzrostowego na średnich spółkach pokazuje prosta statystyka. MIDWIG od czasu zakończenia gwałtownej, majowo-czerwcowej przeceny zaledwie trzykrotnie kończył sesję ponad 1-procentowym spadkiem (ani jednego powyżej 2 proc.). Indeks pcha do góry w dużej mierze rozkwitająca bezprecedensowo branża budowlana. Portfel 40 spółek składających się na MIDWIG zyskał od połowy czerwca na wartości ponad 41 procent!
O ile średnie spółki nie tracą rzadko spotykanej dynamiki aprecjacji, o tyle akcje największych przedsiębiorstw zachowują się niejednolicie. Nieprzerwana seria zwyżek indeksu WIG20 byłaby nieosiągalna bez silnego popytu na akcje rodzimych banków, stanowiących około 40 procent jego składu. Akcja kredytowa w segmencie hipotecznym kwitnie wraz ze sprzedawanymi w mig i właściwie po każdej cenie mieszkaniami, pod które często dopiero ogradzane są działki budowlane.
Z drugiej strony, indeksowi blue chips wyraźnie ciąży TP SA (w poniedziałek zniżka o ponad 3,5 proc. do 20,7 zł na niewielkim obrocie) oraz PKN Orlen z nie lada problemem kryjącym się pod nazwą Możejki (spadek o 1 proc. do 48,17 zł). KGHM natomiast pomagał, rosnąc podczas odreagowania na światowych giełdach towarowych.
Patrząc na wczorajsze silne, dawno nie spotykane zwyżki cen metali i paliw na giełdzie NYMEX, trudno w dniu dzisiejszym dopuścić dla polskich spółek surowcowych scenariusz inny niż wzrostowy. Baryłka ropy typu lekkiego zdrożała o ponad 2 procent do 60 dolarów, podobna skala wzrostu była udziałem gazu naturalnego. Prawdziwie mocny dzień zaliczyła jednak miedź, zwyżkująca o niemal 5 proc. do 7900 USD za tonę metryczną (równą 1000 kg, czyli 2204 funtom). Złoto i platyna zdrożały o 1 procent, aluminium 1,5, natomiast srebro i pallad o około 2 proc.
Gwałtowne odreagowanie spadkowego trendu cen surowców przemysłowych i metali szlachetnych szykowało się od kilku tygodni. Indeks CRB przebywał w wąskiej konsolidacji 295-305 pkt. od połowy września, a bezpośrednim katalizatorem wczorajszego wybicia w górę był dużo lepszy od prognoz odczyt wskaźnika New York Empire State Index. Jest to regionalny barometr aktywności gospodarczej w kilkudziesięciomilionowej amerykańskiej konurbacji. Najbardziej wzrosła składowa indeksu odpowiadająca za zatrudnienie, jednak zniżkowały subindeksy nowych zamówień, cen oraz nastrojów.
Przebieg wczorajszej sesji na giełdach amerykańskich będzie dziś dla rynków europejskich neutralny. Dow Jones drugi dzień z rzędu śladowo wzrósł, tym razem o mikroskopijne 19 punktów do 11980. W szampańskich nastrojach trwa odliczanie do przebicia bariery 12000 punktów na tym renomowanym indeksie. Tylko gdzie w tym wszystkim bieżące tendencje makroekonomiczne z rynkiem nieruchomości u progu bessy?…
Dostosowując się do godnego podziwu uodpornienia polskiej giełdy na wydarzenia polityczne, warto dopiero teraz zdawkowo nadmienić o fakcie odbudowania nowej-starej koalicji z wiadomymi twarzami na czele. Dalszy komentarz tej sytuacji lepiej pozostawić dziennikarzom. Tymczasem dziś po południu pilnie obserwowane będzie głosowanie nad samorozwiązaniem sejmu, którego wynik wcale nie jest przesądzony gdyż większość koalicyjna wisi na jednym „głosku”. Złotówka pozostawała wczoraj stabilna do głównej pary walut, wahając się około 3,09-3,10 za dolara oraz 3,88 za euro. Dziś jednak może wystąpić większa presja na sprzedaż rodzimej waluty.
Trudno nie docenić istotności publikowanych dzisiaj danych makroekonomicznych za Oceanem. O 14:30 poznamy dynamikę cen producentów PPI (prognozowany spadek o 0,7 proc., jednak core PPI szacowany na +0,2 proc.) za wrzesień, następnie o 15:00 dane o wielkości przepływów kapitałowych netto do USA za sierpień (prognoza: 53 mld USD), kwadrans później podana zostanie wrześniowa dynamika produkcji przemysłowej (progn.: -0,1 proc.) oraz stopień wykorzystania mocy produkcyjnych (oczekuje się 82,2 proc.). Wcześniej, o godz. 11 Eurostat poda dane o inflacji konsumentów i produkcji przemysłowej za sierpień.
Amerykańskie dane mogą znacząco ruszyć rynkiem, jeśli okażą się odległe od prognoz. Giełdy azjatyckie zgodnie zniżkują dziś o około 0,5-0,7 proc., zatem nie będą dla nas balastem. Jest duża szansa na zwiększone zakupy spółek surowcowych, zwłaszcza przytłaczanego ostatnio podażą PKN. Na akcjach banków tymczasem narasta prawdopodobieństwo realizacji zysków, zwłaszcza w obliczu ich bardzo wysokiej wyceny rynkowej. Dziś może jeszcze uda się wypracować plusy, jednak silne wykupienie rynku zwiastuje nadejście korekty.