Decyzja w sprawie wyboru jednego z wariantów może zapaść już na grudniowym posiedzeniu Komisji Nadzoru Bankowego. W grę wchodzi kilka możliwych rozwiązań. Możliwe jest wprowadzenie limitu kredytów walutowych w pojedynczym banku, który byłby uzależniony od wielkości jego funduszy własnych. Rozważany jest także dodatkowy wymóg kapitałowy przy takich kredytach, gdzie wartość należności byłaby większa od określonego poziomu wartości zabezpieczenia. Kolejne rozwiązanie wiąże się z tzw. Nową Umową Kapitałową, która będzie obowiązywać działające u nas banki od 2008 r. Jest też czwarta opcja – że nadzór nie zrobi nic.
Eksperci zwracają uwagę, że częste zmiany regulacji nie służą rozwojowi tego segmentu rynku. Argumentują też, że sytuacja w kredytach mieszkaniowych różni się teraz znacząco od tego, co działo się jakiś czas temu. W tej chwili udział kredytów walutowych jest zdecydowanie mniejszy niż np. rok temu. Widać również, że w ostatnich miesiącach dostępność kredytów walutowych jest stopniowo ograniczana przez banki. Z zestawienia przygotowanego przez firmę doradczą Expander wynika, że w niektórych bankach można pożyczyć teraz o 15-20 proc. mniejszą kwotę niż dwa miesiące temu.
