Oczywiście warto pamiętać, że rekord WIG20 wcale nie oznacza, że wszyscy inwestorzy mają dziś bardziej wypchane zyskami portfele, niż latem. Duża część inwestorów ma jeszcze do odrobienia sporą część z jesiennych strat, bo o ile w pierwszej części roku kroku największym spółkom z powodzeniem dotrzymywały te małe i średnie, o tyle jesienne odrabianie strat dotyczyło tylko rynkowych gigantów. Indeks średnich spółek mWIG, choć w czwartek poszedł w górę o 1,8 proc., wciąż jest blisko 20 proc. od swoich historycznych rekordów, zaś obrazującemu koniunkturę na rynku małych spółek sWIG-owi brakuje niewiele mniej.
To oczywiście nie ujmuje nic z doniosłości historycznego rekordu WIG20. Czy dobra passa może być podtrzymana w piątek i na kolejnych sesjach? Potwierdzenie dobrej kondycji rynku bardzo by się przydało, bo na razie WIG20 wzbił się powyżej swojego historycznego maksimum tylko symbolicznie. I ewentualny powrót poniżej 3900 pkt. wciąż może ten pozytywny sygnał unieważnić. Dlatego piątkowa sesja – tak, jak i kilka kolejnych – będzie miała spore znaczenie dla dalszego przebiegu wydarzeń na giełdzie. O tym, że o dalszą wspinaczkę będzie trudno, przekonuje spadek obrotów podczas czwartkowych notowań – ledwie przekroczyły 1,9 mld zł – oraz niezbyt spektakularna przewaga spółek drożejących (180) nad taniejącymi (120). A w piątek – w drugiej części sesji – nadejdą ważne dane makroekonomiczne z USA. Jeśli będą gorsze, niż oczekują inwestorzy i analitycy, bicie kolejnych rekordów stanie pod wielkim znakiem zapytania.
