"Myliłby się jednak ten, kto by przypuszczał, że pieniądze z funduszy wciąż wypłacają osoby tracące na inwestycjach w akcje. Po styczniowym załamaniu cen notowania akcji w lutym się ustabilizowały. To pozwoliło większości funduszom inwestującym pieniądze klientów na giełdzie wypracować niewielkie zyski (średnio 2-3 proc.). I z takich funduszy Polacy wcale nie wypłacali swoich pieniędzy.", pisze "Gazeta".
"Grzegorz Raupuk z firmy Analizy Online zwraca uwagę, że klientów traciły w lutym głównie fundusze o mniej ryzykownym profilu – majątek funduszy mieszanych (inwestujących na giełdzie tylko połowę powierzonych pieniędzy) spadł o 500 mln zł, stabilnych – o 350 mln zł, a najbezpieczniejszych funduszy pieniężnych – aż o 700 mln zł.", czytamy.
"[…] Dla klientów funduszy stabilnych, które nawet w dobrych czasach rzadko przynoszą więcej niż 12-15 proc. zysków, pokusa ulokowania pieniędzy w banku na tylko trochę niższy procent, ale za to bez żadnego ryzyka, może być duża. Nie mówiąc już o funduszach bezpiecznych, które rzadko mogą się pochwalić rocznym zarobkiem wyższym od 4 proc. W większości banków dziś można dostać lokaty albo konta oszczędnościowe na porównywalnych lub nawet lepszych warunkach.", pisze dziennik.
"Pieniądze płyną więc z kas powierników do bankowych skarbców. Z danych NBP wynika, że już w styczniu Polacy zanieśli na lokaty prawie 15 mld zł. A w lutym? Sam tylko PKO BP zgarnął przynajmniej 3-4 mld zł na swoją Max Lokatę oprocentowaną na 6 proc. rocznie. Inne banki nie są gorsze – w piątek BZ WBK poinformował, że przez ostatnie trzy miesiące na jego konta oszczędnościowe Polacy wpłacili aż 8,3 mld zł. Zapewne dużą część z tej kwoty przenieśli z funduszy.", czytamy dalej.
W ostatnich miesiącach znacznie wzrosło oprocentowanie lokat terminowych. Przyczyniły się do tego podwyżki stóp procentowych NBP. Obecnie już kilka banków oferuje odsetki z lokat powyżej 6 proc. Wzrosło także oprocentowanie kont oszczędnościowych. Najwyżej oprocentowany rachunek oszczędnościowych proponuje Polbank EFG. Stawka wynosi 5,5 proc.
Więcej na ten temat w "Gazecie Wyborczej".