Ministerstwo Gospodarki przygotowuje wprawdzie nowelizację ustawy, jednak oczekiwania rynku idą znacznie dalej. 14 kwietnia 2008 do Ministerstwa Gospodarki przekazane zostało wspólne stanowisko banków spółdzielczych, spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych oraz dwóch BIG-ów w sprawie ministerialnego projektu nowelizacji ustawy, ujęte w 30-stronicowym dokumencie. Jego autorzy mają nadzieję, że zostanie ono uwzględnione w procesie nowelizacji ustawy.
15 kwietnia w siedzibie Krajowej Rady Spółdzielczej odbyła się konferencja „Co zmienić w ustawie o udostępnianiu informacji gospodarczych, aby zyskała na tym polska gospodarka i rzetelni klienci?”. Wzięli w niej udział: Eugeniusz Laszewski – prezes Krajowego Związku Banków Spółdzielczych, Lech Lamenta – wiceprezes Kasy Krajowej SKOK, Andrzej Roter – dyrektor generalny Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce, a także Mira Szakun – doradca prawny KPF oraz przedstawiciele biur informacji gospodarczej i branży zarządzania informacją gospodarczą (KRD BIG SA, ERIF BIG SA i CRIF sp. z o.o.). Przedstawili oni i obszernie uzasadnili swoje stanowisko na temat zmian w Ustawie z 2003 r. o udostępnianiu informacji gospodarczych (uouig) przygotowywanych obecnie przez Ministerstwo Gospodarki. Ich zdaniem przygotowane zmiany idą w dobrym kierunku, jednak oczekiwania rynku idą jeszcze dalej, dlatego ustawa wymaga gruntownej nowelizacji.
– Ich celem powinno być uszczelnienie i ujednolicenie prawne systemu przekazywania informacji gospodarczych – uważa Lech Lamenta, wiceprezes zarządu KK SKOK.
5 lat za nami
– 5 lat funkcjonowania ustawy to dobry czas do dokonania jej oceny. Ustawa, która miała stworzyć warunki do rozwoju rynku zarządzania informacją gospodarczą, nie stworzyła tych warunków. Ustawa jest niedostosowana do potrzeb rynku i potrzeb społecznych – mówi Andrzej Roter, dyrektor generalny KPF.
Dlatego rozwiązania proponowane przez MG powinny być jedynie początkiem.
– Potrzebne są dalsze zmiany niż te określone w projekcie Ministerstwa Gospodarki. Przedsiębiorcy domagają się pełnej informacji, a nie informacji ograniczonej podmiotowo i przedmiotowo – wyjaśnia radca prawny Mira Szakun, autorka dokumentu przedstawionego ministerstwu. Zawarte w nim postulaty dotyczą aż trzech aspektów ustawy: podmiotów uprawnionych do korzystania z BIG, tytułów prawnych pozwalających na umieszczanie danych dłużników w BIG oraz mechanizmów zapobiegających monopolizacji rynku informacji gospodarczych.
Nowe podmioty, nowe tytuły
Zgodnie z art. 7 uouig prawo do upublicznienia w BIG danych nierzetelnych konsumentów mają 22 kategorie podmiotów. Ten katalog zostanie przez nowelizację otwarty, ale w sposób, który nadal wyłącza z niego wiele bardzo ważnych instytucji. W szczególności chodzi o wierzycieli wtórnych oraz samorządy. Zdaniem uczestników konferencji, wierzyciele wtórni (fundusze sekurytyzacyjne, firmy faktoringowe i windykacyjne) stanowią dziś zbyt liczący się segment rynku, aby można ich było nadal pomijać.
Szczególnie jeśli chodzi o fundusze sekurytyzacyjne, które wobec ich gwałtownego rozwoju w niedalekiej przyszłości będą posiadać największe pod względem zasobu bazy danych polskich konsumentów. Jeśli pozostaną one poza katalogiem określonym w art. 7, zasoby BIG będą uboższe o dane setek tysięcy nierzetelnych konsumentów ze stratą dla wszystkich uczestników rynku.
Gminy także powinny posiadać prawo do przekazywania BIG danych swoich dłużników. Autorzy projektu przypominają, że w samym tylko 2006 r. nieuregulowane wierzytelności gmin z tytułu podatków i opłat lokalnych sięgały 5,4 mld złotych, a nieuregulowane wierzytelności budżetu państwa z tytułu niezapłaconych podatków równały się 17 mld złotych. Trudno zrozumieć, dlaczego dłużnicy z tych tytułów nie mieliby być zgłaszani do BIG.
„Można przypuszczać, że ktoś kto nie płaci podatku od nieruchomości może także unikać regulowania innych zobowiązań, a więc informacja o nim powinna być dostępna dla wszystkich uczestników obrotu gospodarczego. Należy zatem domniemywać, że zarówno osoby fizyczne jak i firmy, które nie regulują swoich zobowiązań, czy to wobec gmin, czy też wobec budżetu państwa, nie będą także regulować należności wobec przedsiębiorców, od których kupują towary bądź usługi” – mówią eksperci.
Przedstawiciele trzech branż podkreślają, że nie może istnieć dłużej stan, w którym gminy i wierzyciele wtórni są faktycznie wierzycielami drugiej kategorii w porównaniu z wierzycielami pierwotnymi. Zatem, zdaniem uczestników konferencji, zobowiązania publiczno-prawne powinny wejść do katalogu tytułów prawnych dopuszczających do umieszczenia danych dłużnika w BIG. Ale nie tylko one. To samo dotyczyć powinno także orzeczeń sądowych oraz wierzytelności przysługujących ubezpieczycielom z tytułu regresu. Bez tego dane dostępne w BIG nie będą rzetelnie i całościowe, z czego nadal korzystać będzie wielotysięczna rzecza nieuczciwych konsumentów i przedsiębiorców.
„Należy poszerzyć informacje dostępne w BIG o informacje z sądów (wyroki, postępowania), a sądy powinny prowadzić rejestry takich postępowań, bo mają one znaczenie gospodarcze” – uważają przedsiawiciele CRIF.
Dotyczyłoby to oczywiście nie tylko spraw gospodarczych, ale także orzeczeń sądów pracy. Pracodawca, który nie płaci wynagrodzenia swoim pracownikom powinien posiadać swój rekord w BIG, tak samo jak każdy inny dłużnik. Także wierzytelności przysługujące ubezpieczycielom z tytułu regresu i wogóle wierzytelności wynikające ze wszelkich stosunków prawnych (nawet bezumownych) powinny, zdaniem autorów dokumentu, wejść do katalogu tytułów prawnych pozwalających na umieszczanie danych dłużnika w BIG.
BIK I BIG
Jest jeszcze trzeci obszar, w którym oczekuje się zmian. W Polsce istnieje faktyczny dualizm prawny w zakresie gromadzenia informacji o nierzetelnych podmiotach. Z jednej strony mamy BIG działające na podstawie ustawy z 2003 r. o udostępnianiu informacji gospodarczej, która szczegółowo reguluje „przekazywanie przez przedsiębiorcę informacji gospodarczych do biura informacji gospodarczej oraz ujawnianie tych informacji przez to biuro” (art. 2 ust. 2 pkt 4 uouig).
Ustawa z 2003 r. precyzyjnie określa też zasady i formy tworzenia oraz działalności BIG, a także nadzoru nad nimi.
Obok BIG istnieje też Biuro Informacji Kredytowej powołane mocą art. 105 ust. 4 ustawy Prawo bankowe. BIK nie podlega żadnemu nadzorowi ani kontroli, z wyjątkiem tej sprawowanej przez GIODO, działa zatem w sytuacji niezwykle uprzywilejowanej. Osią problemu jest kwestia współpracy między tymi dwiema kategoriami rejestrów. Ustawa prawo bankowe mówi, że BIK może (a zatem nie musi) wymieniać zgromadzonych danych z BIG. W praktyce BIK współpracuje więc tylko z jednym z nich, tj. z Infomonitorem, którego jest głównym akcjonariuszem. Na polskim rynku istnieją tymczasem trzy tego typu podmioty.
Pojawia się niebezpieczeństwo monopoliacji rynku przez duet BIK-Infomonitor – ostrzegają eksperci. Rozwiązaniem byłoby zatem ustawowe zobowiązanie BIK do współpracy z wszystkimi BIG. Oczywiście dotyczyłoby to tylko „informacji przekazanej (do BIK) zgodnie z zakresem określonym w ustawie o udostępnianiu informacji gospodarczych” – podkreślają pomysłodawcy.
„Konieczne jest stworzenie jednolitych, przejrzystych i uzasadnionych ekonomicznie warunków współpracy BIK z BIG, które będą realizowane za pomocą teletransmisji danych” – mówią zgodnie przedstwiciele trzech branż. Także koszty usług BIK należałoby, ich zdaniem, uregulować w taki sposób, by wszystkie BIG mogły z nich korzystać na tych samych, równych zasadach,
Jeśli mowa o kosztach, warto pamiętać, że zgodnie z art. 7 i 8 ustawy z 2003 r., dolne progi kwot, które mogą być zgłaszane BIG to 200 zł (w przypadku długów konsumentów) i 500 zł (długi przedsiębiorów). Autorzy uwag zgłoszonych Ministerstwu Gospodarki są przekonani, że zniesienie ich pozwoli uniknąć sytuacji, w której poza rejestrem pozostają dla przykładu konsumenci nie płacący za świadczenia okresowe, gdy każdorazowa ich wartość jest niższa niż 200 zł, ale łączna suma jest bardzo wysoka.
– BIG mogą pracować na długach znacznie mniejszych – podkreśla Adam Łącki, prezes zarządu KRD.
Ratio legis
Wszystkie te postulaty, zdaniem autorów, mieszczą się w ratio legis obowiązującej ustawy. Ich celem jest zwiększenie bezpieczeństwa na rynku, poprzez skuteczniejszą eliminację nierzetelnych podmiotów. Zbudowanie systemu maksymalnie szczelnej, rzetelnej i pełnej informacji gospodarczej ma tu zatem kluczowe znaczenie.
„Polsce potrzebny jest szczelny system wymiany informacji gospodarczych. Taką wiedzę o konsumentach i partnerach biznesowyh powinny dostarczać Biura Informacji Gospodarczej. Niestety, regulująca ich działanie ustawa z 2003 r. nie realizuje pierwotnie stawianych przed nią celów, ale też nie spełnia oczekiwań przedsiębiorców. Zamiast przyczynić się do powstania nowoczesnego systemu wymiany i zarządzania informacją gospodarczą w praktyce zablokowała rozwój tego rynku” – twierdzą autorzy dokumentu złożonego w Ministerstwie Gospodarki.