„Problemu pozornie jeszcze nie ma, bo na przykład odsetek złych kredytów dla całego sektora bankowego to 4,9 proc. (spadek z 5,2 proc. na koniec ubiegłego roku i to przy rosnącym portfelu), zaś w kredytach hipotecznych odsetek kredytów zagrożonych jest nieznaczny i nie przekracza 1 proc. Niemniej łączna kwota kredytów zagrożonych w gospodarstwach domowych wynosi 15-17 mld . Ponadto cały czas nad bankami krąży widmo inflacji i ryzyko rosnących stóp procentowych. Podwyżka rynkowych stóp obciąża kredytobiorców, a wzrost miesięcznej raty o 200-300 złotych może być dla wielu z nich nadmiernym kosztem, z którym już sobie nie poradzą i przestaną spłacać kredyt.”, czytamy.
„Zdaniem Tomasza Bieske, partnera w Ernst&Young, w Polsce mogą być już klienci ‚subprime’, a więc tacy, którzy otrzymali duży kredyt mimo niewielkiego dochodu do dyspozycji, np. przy 500 zł przypadających na członka rodziny. Niektóre banki stosowały bowiem bardzo liberalną politykę oceny zdolności kredytowej. Dlatego właśnie trzeba zacząć lepiej oceniać ryzyko, przeanalizować systemy scoringowe, wspomagające ocenę zdolności kredytowej, bo być może części kredytów udzielano za łatwo, a wyceny zabezpieczeń przeszacowywano. ‚W szanującym się banku osoba odpowiedzialna za zarządzanie ryzykiem powinna być członkiem zarządu’ – dodaje Tomasz Bieske. Jego zdaniem, procedurom oceny ryzyka powinny przyjrzeć się szczególnie te banki, które późno zaczęły rozwijać swoją akcję kredytową.
Z danych NBP wynika, że wartość udzielonych przez banki kredytów hipotecznych wzrosła o 908,5 mln zł w kwietniu, do 134 895,4 mln zł. Wartość kredytów udzielonych od kwietnia 2007 r. do kwietnia 2008 roku wzrosła o 43 024,2 mln zł.
Więcej w „Gazecie Prawnej”.