WIG20 poszedł w górę ledwie o 0,2 proc., zaś indeksy średnich i małych spółek – mWIG i sWIG – zyskały między 0,5 a 0,9 proc. Niewiele jak na dzień po ostrej przecenie o prawie 3 proc. Niedosyt może być tym większy, że jeszcze rano zyski inwestorów były dużo pokaźniejsze. WIG20 zaczął dzień ma niemal 2-procentowym plusie, odrabiając z nawiązką straty z dnia poprzedniego. Z upływem czasu optymizm jednak topniał, zaś zjazd indeksu zatrzymał się dopiero w okolicach środowego poziomu. I dopiero w ostatnich minutach przed ostatecznym podliczeniem zdołał drgnąć nieco w górę. Ale powodów do hurraoptymizmu na pewno nie przysporzył.
Wśród największych spółek oazą zysków były w czwartek te mające cokolwiek wspólnego z budownictwem. I tak o 8 proc. w górę poszła cena PBG, prawie 2 proc. zyskał deweloper GTC, zaś 4 proc. – Polimex. Inwestorzy najwyraźniej uznali, że w obecnej sytuacji najbezpieczniej kupować najbardziej przecenione ostatnio firmy. Zaś budowlanka od kilku tygodni najbardziej odczuwa korektę na parkiecie. Zresztą także mniejsze spółki budowlane i deweloperskie były w czwartek w cenie. O prawie 7 proc. poszły w górę akcje Dom Development, tyle samo zyskał JW Construction, a niewiele mniej – Polnord.
Wśród pięciu największych spółek na parkiecie plusem zakończyły dzień tylko Pekao i PKN Orlen. Taniały – i to aż o 3 proc. – akcje PKO BP (i to mimo widoków na dobry raport finansowy za drugi kwartał). Na minusie zakończyły dzień również papiery Telekomunikacji Polskiej (to dla odmiany echa niezbyt zachwycającego raportu ogłoszonego kilkadziesiąt godzin temu) oraz KGHM. W tych okolicznościach już nawet symboliczny wzrost WIG20 wydaje się być darem losu.
Rokowania na najbliższą przyszłość wciąż nie są zbyt różowe. Odbicie nie dość, że rachityczne – na całym rynku przewaga rosnących spółek była niewielka (170 do 120 spadających) – to jeszcze nie poparte zostało wzrostem obrotów. Te wyniosły ledwie nieco ponad 1,6 mld zł. Większość inwestorów nie zamierza angażować w akcje nowego kapitału, póki nie przyjdzie wreszcie wyraźniejszy sygnał zakończenia globalnej korekty z rynków światowych. A na nich ceny w czwartek tylko lekko drgnęły w górę.
