Wtorkowe notowania na rynku głównej pary przebiegały dość leniwie. Początkowo euro osłabiło się względem dolara do poziomu 1,3335, co było jeszcze efektem wczorajszych doniesień o wpisaniu przez agencję S&P na listę obserwacyjną ratingów 15 krajów Eurostrefy.
Później jednak, kiedy inwestorzy oswoili się nieco z tą myślą powrócili do kupowania wspólnej waluty. Nie widać w tym było jednak zbytniego przekonania zwłaszcza, że kurs miał trudności ze zbliżeniem się do poziomu 1,34. Ta sztuka udała się dopiero w południe wraz z opublikowaniem danych z niemieckiej gospodarki, gdzie zamówienia w przemyśle, ku zaskoczeniu rynków wzrosły w październiku o 5,2% w stosunku do września. Mimo, że wskaźnik ten ma mniejsze znaczenie w ujęciu globalnym to jednak skala odchylenia od prognoz (0,7% m/m) była znacząca i sprawiła, że nastrój rynkowy uległ poprawie. Dzięki temu cena euro podskoczyła do wartości 1,3425. Poziom ten nie utrzymał się jednak długo i w miarę zbliżania się do sesji amerykańskiej notowania poczęły się osuwać. Nie był to jednak dynamiczny spadek, przyspieszenie nastąpił dopiero po pojawieniu się informacji o możliwym obniżeniu ratingu Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Miałoby to być efektem obniżenia wiarygodności kredytowej krajów Strefy Euro, których oceny wiarygodności już wczoraj znalazły się na liście obserwacyjnej agencji S&P. I podobnie jak wczoraj dzisiejsza plotka również stał się faktem po tym jak Standard & Poors potwierdził, że rating EFSF znalazł się pod jego obserwacją. To popsuło nastrój inwestorem, choć reakcja nie była duża. Można się było bowiem spodziewać, że spadek wiarygodności krajów będących gwarantem funduszu w niedługim czasie odbije się na nim samym.
Na krajowym także spokojnie
Pierwsza część dnia na krajowym rynku walutowym przebiegała spokojnie. Po wczorajszym wieczornym osłabieniu kursy par złotowych ustabilizowały się. Do południa złoty w mniejszym stopniu reagował na zachowanie eurodolara, choć w tym czasie aktywności na rynku głównej pary nie należała do największych. Więcej ożywienia nastąpiło po godzinie 12:00. Impuls w postaci danych z Niemiec pozwolił złotemu tylko na krótkotrwałe umocnienie. Kurs pary USD/PLN obniżył się do poziomu 3,3145, zaś EUR/PLN do 4,4410 zł. Sytuacja odmieniał się wraz z początkiem osuwania się notowań eurodolara. Późniejsze zaś doniesienia o wciągnięciu EFSF na listę obserwacyjna sprawiły, że ceny walut zagranicznych w złotym podskoczyła do poziom 4,46 zł za euro i 3,33 zł za dolara.
Michał Mąkosa
FMC Management
Źródło: FMC Management