Nabierające rumieńców wtorkowe odreagowanie na giełdach przerwane zostało po rozczarowującej informacji zza oceanu. Amerykańska gospodarka wzrosła w trzecim kwartale o 2 proc.
Wtorkową sesję europejskie giełdy rozpoczęły od wzrostów. Atmosfera nadal byłą nerwowa, jednak do wczesnego popołudnia byki skutecznie odpierały ataki podaży. Zmuszone zostały do kapitulacji po publikacji danych makroekonomicznych zza oceanu. Okazało się, że w trzecim kwartale amerykańska gospodarka wzrosła o 2 proc., a spodziewano się zwyżki PKB o 2,5 proc. Ta informacja, w połączeniu z wcześniejszymi doniesieniami o fiasku specjalnej komisji Kongresu, która miała wypracować konsensus w kwestii redukcji deficytu budżetowego, spowodowała spadek kontraktów na amerykańskie indeksy i pogorszenie nastrojów na naszym kontynencie.
WIG20 na otwarciu zyskiwał 0,75 proc., jednak już pod koniec pierwszej godziny handlu podwoił salę zwyżki. Po chwilowym osłabieniu, tuż po południu dotarł do 2221 punktów, rosnąc o 1,8 proc. Od tego momentu podaż zaczęła coraz wyraźniej przyciskać. Wykorzystując dane o słabszym wzroście w Stanach Zjednoczonych udało się jej sprowadzić indeks największych spółek w okolice poniedziałkowego zamknięcia. Do zepchnięcia go pod kreskę zabrakło niedźwiedziom zaledwie kilku punktów. W pierwszej części sesji ponad 20 proc. przecenę z ostatnich dni zaczęły odrabiać akcje KGHM, zyskujące rano 4 proc. Po około 2 proc. w górę szły też walory BRE, Bogdanki, JSW, Pekao i PKO. Z czasem jednak skala zwyżki została mocno zredukowana. Po południu ponad 2 proc. przecenie ulegały papiery Lotosu i PGNiG.
W pierwszych minutach handlu indeks w Paryżu rósł o 1,5 proc., a DAX zyskiwał 0,7 proc. We Frankfurcie w najlepszym momencie zwyżka sięgała także 1,5 proc. Od południa na obu parkietach zaznaczała się przewaga sprzedających. Po publikacji danych zza oceanu wskaźniki znalazły się pod kreską. Spadki nie były jednak duże i nie przekraczały Kiku dziesiątych procent. Liderem był tracący niemal 2 proc. indeks w Stambule, po około 1 proc. zniżkowały Mediolan i Madryt. Na nastroje negatywnie wpłynęły też wyniki aukcji hiszpańskich bonów skarbowych. Rentowność 3- i 6-miesięcznych papierów wzrosła do 5 proc. z poprzednich 2-3 proc. Wrażenia nie zrobiła informacja o obniżeniu stopy rezerw obowiązkowych dla kilku chińskich małych banków spółdzielczych, mogąca być pierwszym sygnałem luzowania polityki pieniężnej.
Sesja na Wall Street zaczęła się od spadku indeksów o 0,3-0,4 proc. Chęci do pogłębienia przeceny jednak nie było widać, z czego skwapliwie korzystał nasz indeks największych spółek, próbując iść w górę. Na główne indeksy europejskie amerykański umiarkowany nie działał i trzymały się one po kilka dziesiątych procent poniżej poniedziałkowego zamknięcia.
WIG20 zakończył dzień zwyżką o 0,08 proc., WIG i mWIG40 nie zmieniły wartości w porównaniu do poniedziałkowego fixingu, a sWIG80 spadł o 0,39 proc. Obroty wyniosły 963 mln zł.
Roman Przasnyski, Open Finance
Źródło: Open Finance