Środowa decyzja RPP o podwyższeniu stóp o 25 pkt baz., to kolejna zła wiadomość dla posiadaczy kredytu hipotecznego w złotych. W ciągu nieco ponad roku miesięczna rata takiego kredytu (w wysokości 300 tys. zł) wzrosła o prawie 500 zł. Trzymiesięczna stawka WIBOR (podstawa do wyliczenia raty kredytu) rośnie szybciej niż główna stopa NBP, na podstawie której jest określana, bo częściowo wyprzedza podwyżki stóp procentowych, a częściowo jej wzrost jest wynikiem kłopotów banków z pozyskiwaniem kapitału na rosnącą akcję kredytową. Wiąże się to z ciągnącym się od roku kryzysem zaufania na rynkach finansowych – banki niechętnie pożyczają sobie pieniądze, a jeżeli to robią, to po znacznie wyższych stawkach niż jeszcze przed rokiem. Stąd też rośnie oprocentowanie depozytów, z których banki finansują akcję kredytową – to jedyne pocieszenie, kiedy rosną stopy procentowe.
Presja inflacyjna się utrzyma
– W ocenie RPP w najbliższych kwartałach prawdopodobne jest utrzymanie się presji płacowej i w konsekwencji presji inflacyjnej mimo spodziewanego stopniowego obniżania tempa wzrostu gospodarczego – napisali członkowie Rady w komunikacie po czerwcowym posiedzeniu.
Dodatkowo członkowie wskazują na możliwość wystąpienia tzw. efektów drugiej rundy, czyli wtórnych efektów wzrostu inflacji, które mogą jeszcze bardziej nasilić tempo wzrostu cen. Rada miała do dyspozycji także najnowszą projekcję inflacji, z której wynika, że inflacja w 2009 roku będzie wyższa, niż wynikało to z poprzedniej projekcji, którą NBP przygotował w lutym tego roku.
– Komunikat odbieramy jako wyważony, jednak podkreślając ryzyko wystąpienia efektów drugiej rundy, Rada pozostawiła sobie otwartą furtkę dla ewentualnych podwyżek w kolejnych miesiącach – mówi Adam Antoniak, ekonomista z Banku BPH.
Przerwa na wakacje
– W komunikacie nie znalazło się jedno zdanie, które widzieliśmy w poprzednich miesiącach, o konieczności zacieśniania polityki pieniężnej, co może sugerować przerwę w podwyżkach, ale nie można potraktować tego jako końca cyklu. Myślę, że po okresie obserwowania gospodarki latem, wczesną jesienią dowiemy się o kolejnej podwyżce, a na koniec roku stopy wzrosną do poziomu 6,5 proc. – mówi Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Banku.
Scenariusz braku podwyżki latem zasugerował także jeden z członków RPP, Jan Czekaj, na konferencji po posiedzeniu RPP.
– Nie sądzę, by w najbliższych miesiącach pojawiły się dane, które zmuszałyby do zmiany parametrów polityki pieniężnej. W miesiącach wakacyjnych rewolucyjnych zmian nie oczekujemy – powiedział Czekaj.
Z prognoz ekonomistów wynika, że inflacja w sierpniu ma wzrosnąć do ok. 5 proc., być może nieco osłabnie tempo produkcji przemysłowej, ale sprzedaż detaliczna powinna nadal szybko rosnąć.
OPINIA
RADOSŁAW BODYS
ekonomista banku Merrill Lynch
Nie zmieniam prognozy, że docelowy poziom stóp procentowych w Polsce to 7 proc. Jeżeli miałoby być inaczej, to bardziej prawdopodobny jest poziom wyższy, a nie niższy. Głównym powodem jest rosnąca inflacja, która w lecie przekroczy 5 proc., a potem, wbrew powszechnej opinii, nie będzie znacząco spadać. A jeżeli nawet tak, to zaraz powróci do poziomu ok. 4,5 proc. Dalszy wzrost cen w 2009 roku będzie wynikał z rosnących cen prądu i gazu.
Gospodarka jest na razie bliska przegrzania i nawet jeżeli wzrost PKB spowolni do ok. 4,5 proc., to ciężko to nazwać argumentem przeciw podwyżkom stóp procentowych, bo ciężko takie tempo nazwać recesją. Na razie polityka pieniężna stymuluje wzrost gospodarczy, a nie go ogranicza. W takiej sytuacji, moim zdaniem ewentualne obniżki stóp nastąpią nie wcześniej niż w 2010 roku.