Mało kogo cieszy słabnący złoty – wynika z ankiety przeprowadzonej na stronie ING BankOnLine. Ale tu nie chodzi tylko o emocje i prosty podział na „mocny” czyli dobry, i „słaby” czyli zły.
W ankiecie ING udzielono ponad 33 tysiące odpowiedzi. Na pytanie „Czy cieszy cię osłabienie złotego?” 63% osób (ponad 21 tysięcy osób) odpowiedziało negatywnie. Słabej krajowej waluty życzyłoby sobie 21% respondentów. Pozostałe 16% nie ma zdania, lub może po prostu nie czuje się emocjonalnie związane z ruchami kursów walutowych.
Jako konsumenci mamy przez słabego złotego same problemy. Nie dość, że towary pochodzące z importu robią się droższe, a na zagranicznych wyjazdach na mniej możemy sobie pozwolić, to jeszcze rośnie rata kredytu (wszystkim posiadającym kredyty walutowe). Cierpi więc i konsumpcja i niekiedy jej finansowanie.
Jako zatrudnionych, w kłopoty może nas z kolei wpędzić mocny złoty. Gdy rośnie w siłę, polskie towary i usługi stają się droższe, a tym samym mniej atrakcyjne dla odbiorców zagranicznych. W reakcji na ich mniejsze zainteresowanie można obniżyć cenę lub obniżyć produkcję. W obu przypadkach skutki są niekorzystne dla zatrudnionych. Jeśli sektor eksportowy (stanowiący 40% PKB) będzie zmuszony pozbywać się siły roboczej, mocny złoty może zarówno ograniczyć konsumpcję jak i jej finansowanie. W rezultacie następuje chłodzenie gospodarki.
A jak kurs złotego wpływa na sytuacje osób nieaktywnych zawodowo – np. emerytów? Jeśli nie muszą się troszczyć o dzieci czy wnuki to zapewne woleliby, aby złoty rósł w siłę. Z drugiej strony słaby złoty miałby dla nich tą zaletę, że mógłby działać proinflacyjnie (nie ma to miejsca obecnie, z uwagi na zły stan koniunktury) prowadząc do wyższej inflacji, a zatem wyższej stopy rewaloryzacji świadczeń oraz wyższych stóp procentowych (wyższe odsetki na depozytach zawsze cieszą).
Gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami znajduje się tzw. kurs równowagi, czyli złotego, który jest w sam raz – ani za silny, ani za słaby. Jest wiele metod i prób ustalenia gdzie znajduje się taki kurs, ale nie dają one jednoznacznego wyniku. Na dodatek taki kurs nie jest stały w czasie.
Trzeba jednak pamiętać, że nie mamy wpływu na to czy złoty ma być silny czy słaby. Wynik jest efektem działania rynku. Co innego w krajach, gdzie steruje się kursem, np. w Chinach. Tam siła waluty jest sztucznie pomniejszana, aby ułatwić ekspansję chińskiego eksportu (kosztem siły nabywczej konsumentów). My będziemy mieli jeszcze okazję ustalenia siły złotego – przy przyjmowaniu euro. Wyznaczenie właściwego poziomu nie sprowadzi się jednak do prostej alternatywy: wybrać dobrze dla firm czy dobrze dla ludzi.
Źródło: ING Bank Śląski