Bankowcy nie będą mieć większego kłopotu z dostosowaniem się do ustawy antylichwiarskiej, bo jej wymogów nie spełnia niewielka grupa produktów – uważają eksperci z dwóch największych firm doradztwa finansowego. Wysokość oprocentowania jest niezgodna z określoną w ustawie (obecnie nie więcej niż 25 proc.) zaledwie kilku kart kredytowych z Citibanku, Lukas Banku, Pekao, BZ WBK i Raiffeisen Bank Polska. Oprocentowanie można jednak szybko zmniejszyć, zwłaszcza że niedawno uczyniły to same z siebie:Citibank (z grubo ponad 30 proc. do 25,8) czy Millennium (z 30 na 21,9).
– Oprocentowanie tylko dwóch naszych produktów będzie musiało być zmienione po wejściu w życie ustawy – przyznaje Piotr Gajdziński, rzecznik prasowy BZ WBK. – Chodzi o karty kredytowe: silver z oprocentowaniem 29,92 proc. oraz gold z 28,96 proc. Na czas dostosujemy je do przepisów – zapewnia. Korekcie będzie musiało być poddanych część kredytów PKO BP. Co prawda oprocentowanie jest znacznie poniżej ustawowych 25 proc. (czterokrotność stopy lombardowej NBP), ale prowizje dochodzą nawet do 8,4 proc. wartości udzielonego kredytu. Nowa ustawa ogranicza do 5 proc. prowizje i inne koszty związane z kredytami.
Biorąc z AIGO 3 tys. zł na rok, rzeczywista roczna stopa oprocentowania sięga aż 72 proc. W „Pożyczce od ręki” udzielanej przez BPH wynosi 59 proc., a z Providenta aż 232 proc. – Dostosujemy ofertę do nowych wymogów – zapewnia Tomasz Trabuć z Provident Polska. Zdaniem Związku Banków Polskich ustawa narusza zasady wolnego rynku. Bankowcy chcą zaskarżyć ją do Trybunału Konstytucyjnego.