Gazeta pisze, że „aby zostać klientem bankowości prywatnej BZ WBK wystarczy – bagatela – 1 mln zł trzymany na bankowym koncie lub w papierach wartościowych. Bank szacuje, że w samej tylko Warszawie takich osób jest około 500-700.”
„- Nasze usługi nie są skierowane do klientów, którzy chcieliby, żebyśmy za nich płacili rachunki za gaz – mówi Jan Ziemecki, dyrektor zarządzający BZ WBK Private Bank. Dlatego BZ WBK nie wprowadza tak popularnej w innych bankach dla zamożnych usługi concierge, czyli prywatnego doradcy, który odpowiada za kupno biletów do filharmonii czy wysłanie kwiatów na urodziny żony.”, pisze dziennik.
„W zamian BZ WBK jako pierwszy na rynku wprowadza platformę informatyczną, dzięki której na bieżąco można śledzić stan rachunku. Ma to pozwolić doradcom reagować znacznie szybciej na zmiany na rynkach finansowych. – To standard na świecie, w Polsce wprowadzamy to jako pierwsi, bo dotychczas banki obsługujące najbogatszych klientów liczyły wszystko za pomocą prostego arkusza kalkulacyjnego – mówi Ziemecki.”, czytamy w „Gazecie”.
„Bogaci klienci będą mieli też dostęp do skrojonych na ich miarę produktów strukturyzowanych i funduszy inwestycyjnych. – Nasz klient będzie wiedział, ile i za co płaci – mówi szef BZ WBK Private Bank. – Nie może być przecież tak, że niektóre banki zarabiają nawet do 18 proc. na swoich produktach, a klient nawet o tym nie wie.”, czytamy dalej.
Do walki o najbogatszych klientów włączają się także inne banki. Niedawno Deutsche Bank PBC poinformował, że zamierza uruchomić bankowość prywatną. W tym celu zbuduje kilka regionalnych centrów inwestycyjnych. Natomiast Noble Bank wprowadzi do oferty w tym miesiącu platynową kartę kredytową, a zaraz potem kolejną – kartę infinite.
Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej”.