Przedstawiona szefowi GINB, Wojciechowi Kwaśniakowi, propozycja nie jest jeszcze oficjalnym stanowiskiem Związku Banków Polskich.
Obecnie jest tak: gdy klient zaciągający kredyt ma wkład własny przekraczający 50 proc. wartości nieruchomości, to bank przeznacza na taką pożyczkę swój kapitał w wysokości 4 proc. jej wartości. Jeżeli zaś wkład własny jest mniejszy niż 50 proc., to zaangażowanie wzrasta do 8 proc. wartości kredytu.
Banki chcą natomiast podwyższenia obu tych limitów o sześć punktów procentowych (do 10 i 14 proc. kwoty pożyczki). Po tej zmianie banki miałyby wystarczająco zabezpieczać ryzyko związane z udzielaniem walutowych kredytów na zakup mieszkania.
Bankowcy chcą, żeby były to przepisy przejściowe, dopóki nie zakończą szczegółowych analiz wpływu propozycji nadzoru na ich działalność. Regulacje te obowiązywałyby przez kilka miesięcy.
Przedstawiona na początku lutego przez GINB propozycja ograniczenia kredytów walutowych uważana jest za bardzo restrykcyjną. GINB chce znacznie zwiększyć wymogi kapitałowe bankom, które pożyczają w walutach. Szczególnie tym, które finansują w 100 proc. zakup mieszkania. Propozycja ta mogłaby spowodować, ze kredyty walutowe nie byłyby w ogóle oferowane.