„Ubezpieczenie od rozwodu (Tak, ubezpieczenie od rozwodu)” – pisał niedawno The New York Times, przekonując niedowiarków, że pierwsze rozwodowe polisy naprawdę są już na rynku. Na początek, oczywiście, w Ameryce.
Przez media wielokrotnie przetaczały się głośne sprawy rozwodowe, zakończone spektakularnym podziałem majątku, alimentami i walką o nieruchomości. Nawet i bez takiego rozgłosu wiadomo, że rozwód może uderzyć po kieszeni. Dla zaniepokojonych finansowymi konsekwencjami ewentualnego rozstania jest już produkt finansowy na pocieszenie. To pierwsze na świecie ubezpieczenie od rozwodów, wymyślone przez amerykańskiego biznesmena z Północnej Karoliny.
Po rozwodzie – czas na biznes
John Logan Ameryki nie odkrył – o potencjale i prawdopodobnym popycie na „rozwodowe polisy” dywagowało się od dawna. Mimo ekspansji biznesu ślubnego pomagającego wejść w związek małżeński, liczba rozwodów od lat utrzymuje się na wysokim poziomie. Według ostatnich danych GUS, w Polsce na każde 10 tys. związków małżeńskich, siedemdziesiąt kilka kończy się formalnym rozwodem. W skali całego kraju rocznie w ten sposób rozstaje się ponad 70 tys. par. Finansowe aspekty tych zdarzeń nie podlegają badaniom, można się jednak spodziewać, że pozostawiają ślad tak w sercu, jak i w portfelu.
Podobnie własny rozwód relacjonuje sam Logan. – Przeszedłem przez bardzo burzliwy rozpad związku, który sporo mnie kosztował – mówi. Jeśli człowieka spotyka niespodziewany niefart, a jest ubezpieczony, straty rekompensuje mu odszkodowanie. Choć ubezpieczyć można się dziś prawie od wszystkiego, od rozwodu jak dotąd nie. Tak zrodził się pomysł na nowatorski produkt finansowy. Dzięki ogromnemu zainteresowaniu mediów, start-up ruszył z impetem, a wieść o nim lotem błyskawicy rozeszła się po świecie. Czy firma z równym hukiem zakończy swój żywot?
Dolar do dolara, uzbiera się… na koszty rozwodu
Pomysłodawca „WedLock Insurance” John Logan zapewnia, że biznes ma solidne fundamenty. Podstawowa zasada korzystania z produktu jest prosta – ochrona ubezpieczeniowa sprzedawana jest w tzw. jednostkach, po cenie 15,99 USD każda. W razie rozwodu, każda posiadana jednostka ochrony gwarantuje ubezpieczonemu świadczenie w wysokości 1 250 USD. Im więcej zatem kupionych jednostek, tym wyższe ewentualne odszkodowanie, przykładowo: właściciel 10 jednostek po formalnym rozpadzie związku małżeńskiego otrzyma 12 500 USD.
Bankier.pl: Jak długo kiełkował pomysł uruchomienia takiego biznesu?
John Logan: Rozwodziłem się w 2001 roku. Rok później wszedłem w branżę ubezpieczeniową, żeby sprawdzić szansę powodzenia takiego produktu, a w roku 2005 założyłem firmę i poświęciłem się rozwojowi ubezpieczenia w pełnym zakresie.
Bankier.pl: Z jakim skutkiem? To jest – jak wiele polis już sprzedano?
John Logan: Nie dzielimy się danymi na temat skali sprzedaży. Mogę tylko powiedzieć, że idzie nam nieco lepiej niż oczekiwaliśmy.
Bankier.pl: Pomysł jest nośny, a produkt nowatorski. Czy w tej sytuacji potrzeba jeszcze jakiegokolwiek marketingu do znalezienia klientów?
John Logan: Jak dotąd nie sfinansowaliśmy jeszcze żadnej kampanii reklamowej, ale zakładam, że w przyszłości zorganizowane kampanie medialne będą nieuniknione.
Ubezpieczony sam wybiera więc wysokość rozwodowego świadczenia, płacąc za nie odpowiednio mniej lub więcej – w zależności od indywidualnych potrzeb i spodziewanych kosztów rozwodu w swoim miejscu zamieszkania.[1] Ale uwaga, zakup jednostek nie daje jeszcze prawa do odszkodowania. Jeśli bowiem do rozwodu dojdzie w ciągu pierwszych czterech lat od ślubu, o świadczeniu można zapomnieć. W ten sposób firma zabezpiecza się przed nieuczciwymi klientami gotowymi zawrzeć związek małżeński, kupić kilka jednostek, po czym rozwieść się, by otrzymać odszkodowanie kilkudziesięciokrotnie wyższe niż kwota wpłaconych na ten poczet środków. Nie ma więc mowy o ubezpieczaniu osób, które czują, że rozwód wisi w powietrzu. Sprzedająca polisy firma SafeGuard Corp. zachęca do ich zakupu przede wszystkim nowożeńców, dalekich od myśli o rozpadzie związku.
Rozwiązania dla skomplikowanych rozwodów
Nawet takim szczęśliwcom może jednak powinąć się noga. Jeśli mimo wszystko do rozwodu dojdzie przed końcem wymaganego czteroletniego okresu ochronnego, wypłata świadczenia nie musi być przekreślona. Jak w przypadku innych ubezpieczeń, tak i tu poprzez podwyższenie składki można zapewnić sobie niestandardowe warunki ochrony. Tym samym firma daje szansę na skrócenie okresu ochronnego z 48 do 36 miesięcy. Przewiduje się też możliwość otrzymania świadczenia już na etapie separacji. W zamian za dodatkową opłatę małżonkowie otrzymują połowę należnych im środków jeszcze w trakcie procesu rozwodowego, a drugą część kwoty – po formalnym zamknięciu związku.
Polisa od rozwodów ma charakter długoterminowy – im dłużej opłacana składka, tym wyższa kwota odszkodowania po rozwodzie. Dodatkowo, za każdy kolejny rok następujący po okresie ochronnym, klient otrzymuje dodatkowe 250 dolarów do swojej puli. Tym samym klienci będą czerpali profity przede wszystkim w długim okresie korzystania z produktu. Firma zapowiada, że to dopiero pierwsza odsłona WedLock Insurance i że w ramach najbliższych zmian dopiero pojawi się oferta sowicie wynagradzająca klientów z wieloletnim stażem małżeńskim.
Polisy od rozwodów nie sprawdzą się wszędzie
Logan był pierwszy z produktem, ale nie pierwszy z pomysłem. Polisa zabezpieczająca finansowo na wypadek rozwodu od dawna była skrywanym marzeniem niejednej pary drżącej o wspólną przyszłość. Mimo niewątpliwej atrakcyjności, trudno produkt WedLock Insurance jednoznacznie okrzyknąć kurą znoszącą złote jaja. Dlaczego?
Niejedno małżeństwo zamiast płacić obcej firmie za gwarancję ochrony, mogłoby woleć na własną rękę lokować oszczędności w dowolny ze znanych sobie sposobów, nawet jeśli celem składania do wspólnej skarbonki miałby być rozwód. W razie gdy do rozwodu nie dojdzie, pieniądze – inaczej niż w przypadku ubezpieczenia – pozostaną w kieszeni małżonków. Może się też zdarzyć, że koszty rozwodu nie będą wcale znaczne i odkładanie niebotycznych sum w ramach ubezpieczenia minie się z celem.
– Wszystko to pod warunkiem, że małżonkowie będą w stanie regularnie odkładać środki na pokrycie koszów własnego rozwodu – kontruje Logan. Nawet jeśli znajdą w sobie taką wewnętrzną motywację, mogą być zmuszeni skorzystać z tych środków wcześniej. Ponadto oszczędzanie na lokacie czy w formie innych bezpiecznych instrumentów nie zapewni im w efekcie środków na poziomie równym świadczeniom z WedLock Insurance.
Takiemu produktowi trudno jednak odmówić ryzyka. Jak dotąd to ono skutecznie powstrzymywało firmy przed wejściem na rynek ze zbliżoną ofertą. O tym, dlaczego w Polsce jeszcze nie czas na polisy od rozwodu mówią przedstawiciele towarzystw ubezpieczeniowych.
Zdaniem Katarzyny Grześkowiak, Dyrektor w Biurze Zarządzania Produktami PZU, „brak zainteresowania ubezpieczycieli tego rodzaju ubezpieczeniem wynika z tego, że świadomość ubezpieczeniowa Polaków nie jest wysoka nawet w zakresie bardziej potrzebnych ryzyk, np. ubezpieczenia mieszkania lub domu.”
Marek Baran, rzecznik prasowy Grupy Allianz Polska, dodaje: – Ubezpieczenie kosztów związanych z rozwodem (kosztów ochrony prawnej oraz pozostałych) jest o tyle trudne, że ryzyko zdarzenia powodującego obowiązek świadczenia zależy w znacznej mierze od decyzji samego ubezpieczonego. Ponadto jest to ryzyko w Polsce o znacznej dynamice, przy której trudno przewidywać z przeszłości przyszłość (wzrost liczby rozwodów).
John Logan zapewnia, że ryzyko w tej branży bywa przeceniane. Wskazuje, że trudno tutaj mówić o czarnym scenariuszu, o pojedynczym zdarzeniu losowym czy jednoczesnym masowym zgłaszaniu roszczeń, które zachwiałoby stabilnością firmy. Co jeszcze może działać na niekorzyść firmy? Chociażby trudności w przekonaniu świeżo poślubionych, że taki produkt jest im potrzebny. „Nikt nie bierze pod uwagę rozwodu, a jednak te zdarzają się bez przerwy” – komunikuje firma na swojej stronie internetowej. A co z tzw. klientami wysokiego ryzyka – biorącymi ślub jedynie ze względu na dziecko albo pochodzącymi z rodzin, w których doszło do niejednego już rozwodu? To poważne zadanie dla aktuariuszy szacujących ryzyko.
Jeśli owe ryzyko zostanie wycenione słusznie, to mimo wielu niewiadomych na starcie, biznes ma szansę na sukces. Z pewnością rozbudzi też apetyt innych rynkowych graczy, którzy podobnie jak Logan są przekonani, że tak, jak bankructwo może prowadzić do rozwodu, tak rozwód może zaprowadzić do bankructwa.
Malwina Wrotniak
analityk Bankier.pl
[1] W Stanach Zjednoczonych uśredniony koszt przeprowadzenia rozwodu sięga około 16 tys. dolarów.
Źródło: Bankier.pl