Operacja „złote konta” jest jednym z największych przekrętów mafii. Kilkunastoosobowa grupa biznesmenów i gangsterów wykorzystała blisko 300 kloszardów i bezrobotnych do wyłudzenia pieniędzy z kont kilku największych banków. Wydział śledczy stołecznej prokuratury wysłał do sądu akt oskarżenia przeciwko organizatorom oszustwa.
Pomysł był prosty. Organizatorzy przestępstwa zbierali dowody osobiste od bezdomnych. Często kosztowało ich to butelkę wódki. Potem kolejni członkowie gangu wklejali swoje zdjęcia do dokumentów i dostawali fikcyjne zaświadczenia o bardzo wysokich zarobkach.
– Dzięki podrobionym oświadczeniom o zarobkach podstawione osoby otwierały specjalne konta dla tzw. VIP-ów. Usługa ta pozwalała na zaciągniecie wysokich kredytów. – Nawet do 100 tys. dolarów, w zależności od banku, opowiada Maciej Kujawski, rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury.
Całą operację zaplanowali Zdzisław W. i Piotr S., biznesmeni związani z Polską Izbą Gospodarczą Ekorozwój. Współdziałał z nimi Adam S. ps. Szrajber, boss gangu pruszkowsko-ożarowskiego. Przekręt nie byłby możliwy, gdyby mafia nie współpracowała z dyrektorkami dwóch oddziałów banków PKO BP i PKO SA. Dzięki pomocy tych kobiet łupem gangu padło co najmniej 26 milionów złotych – podaje „Życie Warszawy”.
Gang wciągnął w swoje interesy Sławomira Millera, przyrodniego brata byłego premiera. Miller zaciągnął kilka kredytów. – Według naszych informacji, pana Millera zgubiła pazerność; usłyszał, że można łatwo zarobić nieściągalny kredyt i załatwił sobie konto za pośrednictwem szefów gangu – powiedział „ŻW” jeden z prokuratorów prowadzących sprawę.