Mimo, że w grudniu liczba rozpoczętych budów spadała w Japonii w najmniejszym stopniu od roku, to cały 2009 r. był pod tym względem najgorszy od 1964 r. Tempo spadku w ubiegłym roku wyniosło blisko 28%, a w samym grudniu—niecałe 16%. Jak więc widać mimo działań stymulacyjnych w dalszym ciągu nie udało się ożywić rynku. Z przeprowadzonego w tym miesiącu badania przez Bank Japonii wynikają oczekiwania na dalszy spadek cen nieruchomości.
Znacznie lepiej sytuacja wygląda w Wielkiej Brytanii, gdzie w styczniu ceny domów podniosły się najbardziej od 5 miesięcy. Z danych Nationwide Building Society, firmy finansującej zakup nieruchomości, wynika, że w tym miesiącu ceny podniosły się o 1,2% w porównaniu z sytuacją sprzed miesiąca. Są zarazem o 8,6% wyższe niż rok wcześniej, ale jednocześnie znajdują się wciąż 12% poniżej szczytu z października 2007 r. Jako przyczynę ruchu cen w górę podaje się głównie ograniczoną podaż, pozwalającą sprzedającym żądać wyższych cen. W lutym mogą rosnąć nawet w dwucyfrowym tempie w ujęciu rocznym.
Seria ostatnich danych z amerykańskiego rynku nieruchomości nie napawała optymizmem. Sprzedaż domów znów zaczyna kuleć. Sytuację pogarsza brak perspektywy na osłabienie tempa zajęć domów w efekcie niespłacenia kredytów na ich zakup. Poniedziałek przyniesie dwie ważne publikacje. Pierwszą będzie styczniowy indeks ISM w Ameryce, a drugą grudniowe tamtejsze wydatki budowlane. W pierwszym przypadku oczekiwane jest podtrzymanie pozytywnych tendencji z poprzednich miesięcy, choć ich siła może zmniejszyć się. W drugim—mamy do czynienia z wychodzeniem z głębokiej zapaśc. W skali rocznej wydatki maleją wciąż w dwucyfrowym tempie.
Rynek dnia-Złoty
W dalszym ciągu brakuje rozstrzygnięć na rynku złotego. Umacnianie się dolara na rynkach światowych przekłada się na to, że złoty ostatnio bardziej tracił do amerykańskiej waluty, niż europejskiej, ale ruchy te nie były na tyle silne, by mówić o zmianie średnioterminowej tendencji, w jakiej poruszają się notowania złotego.
Pozostają w dużym stopniu powiązane z postrzeganiem przez globalnych inwestorów ryzyka. W najprostszy sposób obrazuje to wyraźna relacja między zachowaniem giełdy i złotego. Najbardziej prawdopodobne jest jej utrzymanie się dalej. To zaś nakazywałoby poszukiwać sygnału dla naszego rynku walutowego na rynkach akcji.
W takiej sytuacji poranny atak WIG na silne wsparcie, jakie dla tego indeksu stanowi 3-miesięczna średnia krocząca, może zapowiadać zbliżające się rozstrzygnięcie w sprawie średnioterminowej koniunktury na giełdach. Ono zaś zwiększałoby zagrożenie trwalszym osłabieniem złotego.
Źródło: Home Broker