W listopadzie średnie ważone oprocentowanie kredytów mieszkaniowych w polskich bankach wynosiło 6,0% – wynika z danych NBP. W porównaniu z październikiem zwiększyło się o symboliczne 0,1 pkt proc. Ale była to pierwsza podwyżka od 12 miesięcy. Oprocentowanie kredytów mieszkaniowych jest zwykle indeksowane do stóp z rynku międzybankowego. Gdy rosną stopy pożyczek, jakich udzielają sobie nawzajem banki, podnosi się i oprocentowanie kredytów.
Tyle że w listopadzie stopy na rynku międzybankowym nie wzrosły. Jeśli już, to wzrost ceny kredytu mógłby być raczej opóźnioną reakcją na zwyżkę WIBOR-u w październiku. A także -jak wskazywał przedstawiciel jednego z banków – wzrostu rynkowych stóp procentowych za granicą – w Szwajcarii i Eurolandzie. Duża część kredytów mieszkaniowych jest denominowana w walutach obcych, przede wszystkim we franku szwajcarskim i euro.
Wzrost przeciętnego oprocentowania może być również sygnałem, że banki mają dość obniżania ceny kredytu po to, by przyciągnąć jak największą liczbę klientów. Ale czy tak jest w rzeczywistości? Porównanie z sytuacją z końca 2004 r. wskazuje, że niekoniecznie. Wtedy w listopadzie przeciętne oprocentowanie również minimalnie wzrosło, by w grudniu spaść aż o 0,7 pkt. proc. Wówczas jednak mocno spadały stopy na rynku międzybankowym. Powodem były oczekiwania obniżek stóp NBP. W końcu ub.r. takich oczekiwań nie było – czytamy.