Jeden z najbogatszych Polaków – Leszek Czarnecki – musi dzielić swoją finansową potęgę na dwie grupy kapitałowe, bo jest za duża. Kto by pomyślał, że zaczęło się wiele lat temu od zamiłowania do nurkowania. Lata prowadzenia różnych działalności, sukcesy i porażki i nareszcie książka. Po głośnej publikacji Sławomira Lachowskiego, przyszedł czas na książkę właściciela jedynego w kraju „konglomeratu finansowego”.
Uruchomienie biznesu, który odniesie sukces to wielka szuka. Doskonale zdają sobie z tego sprawę eksperci piszący coraz to nowe książki o osiąganiu sukcesu. Jednak ich sukces kończy się bardzo często na samym wydawaniu książek u cudzych sukcesach. I na tym zamyka się koło. Książka Czarneckiego nie mieści się w tym schemacie. Ani w żadnym innym.
„Biznes po prostu” to książka, która broni się sama – nazwiskiem autora. Napisana przez jednego z najwybitniejszych przedsiębiorców ostatnich lat tłumaczy podstawy robienia biznesplanu, ale nie jest podręcznikiem z gotowymi receptami. „Po prostu biznes” to zbiór przemyśleń, refleksja o ryzyku, zarówno biznesowym, jak i osobistym, oraz próba pokazania sylwetki przedsiębiorcy z innej perspektywy. Zawiodą się na pewno ci, którzy będą szukać w książce gotowych rozwiązań i instrukcji jak zbudować konglomerat finansowy.
Trzy filary sukcesu
Pomysł, ludzie i kapitał to trzy niezbędne składniki udanego biznesu. Jednak co zrobić, kiedy mamy tylko pomysł? Jak ocenić jego realne szanse na powodzenie? Po przeczytaniu kilku rozdziałów nabiera się przekonania, że każdy z czynników jest bardzo prosty do osiągnięcia, ale ich skompletowanie to prawdziwa sztuka. Wiele stron poświęconych jest kwestii doboru ludzi do pracy, odpowiednich umiejętności i kluczowej zasadzie: biznes jest dla ludzi i to oni są najważniejsi. Nie zabraknie kwestii zarządzania kryzysowego, dokładnego badania rynku i listy porad, które mogą wielu przedsiębiorcom otworzyć oczy na poszczególne problemy, z którymi borykają się ich firmy. Wszystko napisane językiem człowieka biznesu, ale nie specjalisty z branżowym słownictwem. Dzięki temu dobrze będzie się ją czytało zarówno studentom myślącym o pierwszych biznesach, jak i prezesów wielkich firm, którzy z ciekawości sięgną po lekturę, aby móc później podyskutować o przemyśleniach właściciela trzech banków w Polsce.
Leszek Czarnecki nie oszczędził też gorzkiej prawdy tym, którym biznesy po prostu nie wychodzą i nie umieją oni wyciągać wniosków ze swoich błędów. Kto nie sprawdza się w biznesie, może po prostu powinien pozostać na swoim ciepłym etacie. Tak będzie dla niego bezpieczniej.
Konglomerat i przyjaciele
Można napisać tysiąc stron o teorii biznesu, która ma zmobilizować do działania. Niestety to nadal tylko teoria. Leszek Czarnecki stworzył na 300 stronach zbiór dobrych rad, refleksji i przede wszystkim ostrzeżeń o prowadzeniu biznesu w Polsce. Pokazał również sylwetki ludzi sukcesu i skróconą historię swojej drogi na szczyt. Nie ma tam właściwie teorii – jest sama praktyka pokazana na przykładach polskich przedsiębiorców i spółek, które rozwinęły się zaczynając absolutnie od zera.
Ostatnie strony można uznać za część inspirującą, jeśli przemawiają do czytelnika konkretne nazwiska i przedsiębiorstwa. Tajemnica pączków Andrzeja Blikle, Adam Góral i jego globalny sukces ze spółką Asseco, Wojciech Kruk z historią przejęcia w tle, a także Grzegorz Hajdarowicz – od kilku dni nowy właściciel m.in. Rzeczpospolitej – to tylko część z historii, które opisuje Leszek Czarnecki. Ostatnie strony to istna laurka dla polskiej sfery biznesu – wielkie nazwiska, wielkie pieniądze, ale i wielki wkład w polską przedsiębiorczość.
Psychika milionera
Można zebrać złote myśli poszczególnych przedsiębiorców i próbować stworzyć swoje finansowe imperium według instrukcji. Uda się to jednak nielicznym. Ogromne znaczenie w budowaniu i późniejszym zarządzaniu firmą odgrywa psychika. Dlaczego przedsiębiorcy lubują się w sportach ekstremalnych? Co liczy się w relacjach z pracownikami? Czy potrzebne są imprezy integracyjne? Autor nie podaje gotowych recept na prowadzenie biznesu, ale jego przemyślenia w wielu, wydawałoby się prozaicznych kwestiach, naprawdę dają do myślenia.
Odwołania do uprawiania sportu i ciągle powtarzana kwestia ryzyka nakreślają zarazem sylwetkę samego autora – przedsiębiorcy, który podczas swojej drogi na szczyt wiele razy musiał pogodzić się z porażką. Wielką wartością książki są właśnie te porażki, o których zapomina się pokazując obraz wielkich firm. Historia Getinu i poszczególnych spółek przedstawiona jest bez omijania pomyłek, których na drodze nie brakowało to bez wątpienia solidna wartość dodana tej książki. Najważniejsza zasada pozostała jednak ta sama – należy wyciągać wnioski ze swoich porażek.
Cudze chwalicie, swojego czytajcie
Trump, Kiyosaki, Tracy – w księgarniach nie brakuje autorów, którzy mają nas zainspirować do odniesienia sukcesu. Teraz możemy przeczytać przemyślenia Polaka, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Leszek Czarnecki nie musi reklamować się kontrowersyjnym tytułem, w świecie finansów jego holding jest marką samą dla siebie. Jego sukces to nie motywujące puste słowa, a ciężka praca i imperium finansowe stworzone absolutnie od zera. Bez magii słów, z pełnym obrazem ryzyka i bez ślepego zachęcania do otwierania przedsiębiorstw. Czy książka wywoła dyskusję bądź zainspiruje do działania młodych przedsiębiorców? Jest ryzyko, że polscy czytelnicy nie zechcą poznać refleksji jednego z guru polskiego biznesu. Zawsze jest ryzyko. Ostatecznie, to po prostu biznes.
Źródło: PR News