W poniedziałek Narodowy Bank Polski opublikował na swojej stronie internetowej z dawna oczekiwany raport na temat wejścia Polski do strefy euro. Opóźnienie w jego publikacji wynikało, według autorów, ze zmian jakie spowodował wybuch kryzysu na rynkach finansowych. Konieczne było dopisanie suplementu odnoszącego się do wpływu kryzysu na perspektywy wejścia Polski do unii monetarnej.
W głównej części raportu autorzy opowiadają się za przyjęciem euro, wskazując na przewagę korzyści nad kosztami. W wymiarze Produktu Krajowego Brutto korzyści szacowane są na 0,2-0,7% dodatkowego wzrostu rocznie. Odbyłoby się to poprzez spadek kosztów transakcyjnych, w tym ryzyka kursowego, intensyfikację wymiany handlowej i wzrost inwestycji. Wśród zagrożeń autorzy wskazują na utratę autonomii w prowadzeniu polityki pieniężnej, a co za tym idzie mniejszą zdolność polityki gospodarczej w zakresie absorpcji niekorzystnych wstrząsów.
Suplement poświęcony kryzysowi nie tylko aktualizuje informacje o korzyściach i zagrożeniach, których bilansu autorzy jednak zasadniczo nie zmieniają, ale także wskazuje na zmianę sytuacji, w której ma być podejmowana decyzja o wejściu do strefy euro. Niestety, zdaniem autorów, zawirowania na rynkach utrudnia spełnienie kryteriów z Maastricht. Wzrost deficytu budżetowego spowodowany niższymi wpływami ze zwalniającej gospodarki, wzrost relacji długu publicznego do PKB, także wskutek zmian kursów walutowych i zagrożenie, iż długoterminowe stopy procentowe przekroczą poziom referencyjny, to bezpośredni skutek kryzysu finansowego i światowej recesji. Także szybkie wejście do ERM II autorzy podają w wątpliwość, kwestionując obecny kurs walutowy jako odpowiedni, zwłaszcza w sytuacji podwyższonej zmienności.
Lektura raportu potwierdza dwa dość oczywiste wnioski. Po pierwsze, trudno znaleźć przekonywujące uzasadnienie dla pozostawania po za strefą euro. Po drugie, najlepszy czas do przystąpienia do unii monetarnej mamy już za sobą i straciliśmy szansę, z której skorzystała Słowacja. Prawdopodobnie przyjdzie poczekać znacznie dłużej niż do 2012 roku.
Grzegorz Zatryb, Strefa Finansów
Źródło: Strefa Finansów Sp. z o.o.