Hackathon to programistyczny „maraton”, którego celem jest rozwiązanie konkretnego problemu lub stworzenie rozwiązania. Coraz częściej uczestniczą w takich wydarzeniach również firmy – zarówno te małe, jak i duże. Często organizują własne imprezy tego typu, bywa że są to wewnętrzne wydarzenia, jedynie dla pracowników. Co może uzyskać organizacja biorąc udział lub organizując hackathon?

Pierwsze wielogodzinne programistyczne maratony organizowali entuzjaści darmowego, otwartego oprogramowania oraz uniwersytety. Obecnie sponsoringu czy nawet organizacji własnych hackathonów próbują firmy z branży technologicznej – dla takich organizacji jak Facebook to chleb powszedni, bo wewnętrzne wydarzenia organizuje cyklicznie od ponad 10 lat, a przede wszystkim wykorzystuje stworzone w ich czasie rozwiązania. W czasie informatycznych maratonów powstały m.in. nakładki na zdjęcia profilowe czy Safety Check – funkcja pozwalająca na zadeklarowanie, że jest się bezpiecznym np. w trakcie klęsk żywiołowych. Coraz częściej w takich imprezach biorą udział firmy, którym daleko do Doliny Krzemowej – m.in. Hasbro czy Ford. Jakie są zalety udziału w hackathonie?
Test rozwiązań – i kultury firmy
Często firmy sponsorujące programistyczne imprezy, dają uczestnikom dostęp do swoich danych, aplikacji, czy stojącego za nią API. Obserwacja tego, jak inni poruszają się w „ekosystemie”, który stworzyliśmy, daje nową perspektywę. Pozwala też na testowanie stosowanych przez firmę rozwiązań przez ludzi, którzy nie pracują z nimi codziennie, znalezienie dziur i problemów, które mogą napotkać. Programiści z zewnątrz potrafią również wynaleźć zupełnie niecodzienne zastosowania testowanych środowisk. Zwłaszcza dostęp do firmowych danych jest dla części uczestników takich imprez jak wpuszczenie ich na wielki plac zabaw. Możliwość pracy z ciekawymi danymi i rzadko stosowanymi rozwiązaniami może przyciągnąć do pracy w konkretnej firmie – nawet w branży nie uważanej za interesującą przez specjalistów IT.
Czy spółka którą reprezentujesz jest gotowa na takie kroki? Może zmiana sposobu myślenia na bardziej otwarty będzie właśnie tym, co umożliwi jej dalszy rozwój? Choć takie firmy jak na przykład PKO BP – biorący udział jako Partner Główny w odbywającym się w tym tygodniu w Warszawie HackYeah, największym na świecie, stacjonarnym programistycznym maratonie – czy PKP, nie kojarzą się może z największą otwartością, ale już samo ich uczestnictwo w tego typu imprezie wpłynie na ich postrzeganie. Co więcej to właśnie PKO BP pozwala na przetestowanie stworzonego w czasie hackathonu rozwiązania w wewnętrznych systemach banku.
– W szybkim tempie zmieniają się sposoby korzystania przez klientów z usług bankowych, a banki stoją dziś przed wyzwaniem transformacji cyfrowej. Filarem strategii PKO Banku Polskiego jest cyfryzacja. Dlatego HackYeah to dla nas naturalne miejsce, w którym chcemy zachęcać środowisko IT do wspólnego rozwiązywania wyzwań technologicznych – mówi Grzegorz Pawlicki, dyrektor Biura Innowacji w PKO Banku Polskim.
Rekrutacja – albo współpraca
Dla większości firm to obecnie często główny cel udziału w hackathonie. W czasie, kiedy znalezienie specjalisty IT jest bardzo trudne i kosztowne – według różnych szacunków brakuje od 35 do 50 tys. informatyków – hackathony dają dostęp do setek ludzi. Co więcej, umożliwiają w zasadzie pominięcie niektórych etapów rekrutacji – bo po co dawać potencjalnemu pracownikowi zadanie, które ma dowieść jego umiejętności, skoro widzieliśmy je w toku pracy nad wyzwaniem?
Jednak nie zawsze zatrudnienie pracownika jest tym, czego firma potrzebuje – zwłaszcza, jeśli nie jest firmą technologiczną. Często drużyny startujące w hackathonach to pracownicy software house’ów. Może stała współpraca z ekipą zewnętrznych koderów, zwłaszcza takich, którzy już zdążyli poznać firmę i produkt, jest lepszym rozwiązaniem niż rekrutacja? Tym bardziej, jeśli będą to jedynie działania projektowe.
Networking
Poza samymi uczestnikami warto też porozmawiać z tymi, którzy projekty oceniają – zwłaszcza jeśli spółka, dla której pracujemy, nie jest wielką korporacją, a małym startupem. Często na takich wydarzeniach spotkamy aniołów biznesu, przedstawicieli funduszy Venture Capital, czy ludzi mediów. Warto pokazać im własne rozwiązania. Może zakończy się to wieloletnią współpracą?
No i pomysły, pomysły, pomysły
Sto osób pracujących nad pomysłami dla Twojej firmy to jest ten element hackathonu, którego nie można przecenić. Nawet jeśli część z nich będzie nieudana lub niedokończona – może będą dla niej inspiracją jeśli chodzi o kierunek, w którym warto podążać, lub wręcz przeciwnie – testem pomysłów, na które wcześniej ktoś wpadł i okazały się nierealne. Może już czas skontaktować się z organizatorami jakiegoś hackathonu lub zorganizować własny?
Sylwia Wojtas – Head of Communications, Proidea, Organizator HackYeah2018
