Spadek sprzedaży domów na rynku wtórnym w Stanach Zjednoczonych pogarsza nastroje na parkietach w Europie. Inwestorzy mają w pamięci fakt, że kryzys za oceanem zaczął się właśnie od rynku nieruchomości.
Publikacja wyników sprzedaży domów na rynku wtórnym w Stanach Zjednoczonych zaskoczyła inwestorów. Spadek o 2,2% może być odczytywany jako sygnał pogorszenia koniunktury. W dodatku inwestorzy pamiętają, że kryzys w Stanach zaczął się od rynku nieruchomości. Optymizm jest studzony również przez zapowiadaną na 16:00 publikację o sprzedaży nowych domów w USA. Zgodnie z prognozami spadek może wynieść niemal 20%.
Kiepskie nastroje są potęgowane przez sygnały płynące z europejskiego systemu bankowego. EBC poinformował ostatnio, że banki mogą mieć trudności z pozyskiwaniem funduszy na działalność. Prezes hiszpańskiego banku centralnego powiedział, że prawdopodobnie banki oszczędnościowe z jego kraju zwrócą się o pożyczki w wysokości 10 mld euro z funduszu gwarancyjnego. Co więcej, agencja Fitch obniżyła rating BNP Paribas, motywując decyzję kiepską jakością aktywów w portfelu banku.
Przed 10:00 niemal wszystkie giełdy w Europie znajdowały się w odwrocie. W Niemczech DAX zniżkował o 0,93%, a we Francji CAC40 spadał o 0,95%. Trochę lepiej wypadał brytyjski FTSE250, który tracił 0,81%.
Na giełdzie we Frankfurcie słabo spisywały się akcje banków. Commerzbank spadał o 1,4% a Deutsche Bank o niemal 2%. HeidelbergCement, spółka z branży budowlanej, taniała o niemal 3,2%.
Negatywne sygnały z rynku nieruchomości w USA dotykają sektora producentów metali przemysłowych. Stąd w Londynie spadki cen spółek górniczych. Eurasian Natural Resources taniało o 2,1% a Kazakhmys o blisko 2%.
Źródło: Bankier.pl
