Teoretycznie koniec kwartału powinien sprzyjać bykom. Jak jest w praktyce przekonaliśmy się wczoraj na GPW. Dziś szanse na odbicie są większe.
Sesja w USA nie przyniosła istotnych rozstrzygnięć. Po zwyżce na otwarciu indeksy dalej głównie traciły i zakończyły dzień niewielkim spadkiem, który jednak nie powinien mieć większego znaczenia dla pozostałych rynków. Nikkei zanotował drugi dzień wzrostu, choć jeszcze skromniejszego niż we wtorek – tym razem zyskał zaledwie 0,3 proc. Bank Japonii podał, że rozważa zakończenie skupu dłużnych papierów komercyjnych ze względu na coraz wyraźniejsze sygnały ożywienia gospodarczego. Wiadomość okazała się dla rynku neutralna – z jednej strony jest to utrata pewnej istotnej podpory dla rynku długu, z drugiej jednak sygnał, że rynek ten jest w stanie ponownie funkcjonować samodzielnie.
U nas początek sesji jest neutralny. Szanse na odbicie daje koniec kwartału i teoretyczna możliwość windows dressing, z drugiej strony od kilku dni widać, że rynek jest słaby. Do obaw o zbieranie z rynku gotówki przez instytucje zainteresowane objęciem nowych akcji PKO BP dochodzi dzisiejszy artykuł w „Parkiecie” sugerujący niezbyt czyste intencje funduszu GEM zaangażowanego w trzech spółkach na GPW. Tego rodzaju informacje nigdy nie służą rynkowi, a mogą pomóc w budowie szerszych teorii spiskowych uzasadniających słabość naszego rynku w ostatnich dniach.
Dziś poznamy decyzję Rady Polityki Pieniężnej, ale jakakolwiek decyzja o zmianie stóp byłaby olbrzymim zaskoczeniem. ADP spróbuje przewidzieć skalę planowanych zwolnień w amerykańskich firmach (analitycy strzelają, że będzie to 200 tys.), poznamy też finalny odczyt PKB w USA w II kwartale.
Złoty pozostaje od rana stabilny, podobnie jak notowania surowców, więc przynajmniej z tej strony nie ma dziś dla GPW zagrożenia. Słowem są warunki do zatrzymania spadków, a być może też niewielkiego podniesienia cen.
Emil Szweda
Źródło: Open Finance