Nastroje na rynkach pozostają pochmurne. Inwestorów niepokoi perspektywa rozlania kryzysu zadłużenia na kolejne kraje, a także powrót słabych danych gospodarczych. Dzisiaj rynki będą pozostawać pod wpływem doniesień dotyczących europejskiego kryzysu, które będą miały jeszcze większe znaczenie ze względu na brak handlu za oceanem.
Europejski kryzys doświadczył nawet Niemcy. Wczoraj Berlin nie zdołał sprzedać całej puli oferowanych obligacji dziesięcioletnich, gdyż inwestorów nie zadowoliła niska rentowność papierów. Niemcy sprzedali dług wartości 3,6 mld euro przy założonym celu 6 mld euro. Przebieg aukcji stanowił olbrzymie zaskoczenie, gdyż dotychczas Berlin nie miał problemów z zaufaniem inwestorów. Stąd nerwowa reakcja rynków, która przyniosła silną przecenę euro, a także pogłębienie spadków na giełdach akcji.
To nie były jedynie niepokojące doniesienia płynące z Europy. Belgijska prasa odświeżyła temat banku Dexia, który prawdopodobnie zostanie zmuszony do ponownej negocjacji rządowej pomocy. Ponadto Fitch Ratings powtórzył obawy dotyczące Francji. Agencja ostrzegła, że pogłębienie europejskiego kryzysu wywiera negatywną presję na ocenę wiarygodności Paryża. Ewentualność obniżenia francuskiego ratingu byłoby dotkliwym ciosem dla Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej.
Inwestorów niepokoi ponadto brak konsensusu w kwestii euroobligacji. Wczoraj przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso powiedział, że wkrótce zostanie przedstawiony projekt utworzenia wspólnych obligacji. Jednocześnie kanclerz Niemiec Angela Merkel powtórzyła, że nie zgadza się na takie rozwiązanie. W dodatku nie wyjaśniono, czy politycy rozważają zwiększenie zaangażowania Europejskiego Banku Centralnego w walkę z kryzysem. Chociaż stanowisko Niemiec w tej kwestii jest jasne, to nieudana aukcja obligacji może doprowadzić do złagodzenia nastawienia Angeli Merkel.
Gospodarka znowu słabnie
Środowa seria raportów makroekonomicznych pokazała pogłębienie problemów europejskich gospodarek. Szczególnie mocno rozczarowały dane z sektora przemysłowego, w szczególności drastyczny spadek zamówień, który był najmocniejszy od grudnia 2008 roku. Także raporty dotyczące amerykańskiej gospodarki po przejściowej poprawie w ostatnich tygodniach znowu zaczęły rozczarowywać.
Poranne dane o niemieckim produkcie krajowym brutto wypadły zgodnie z oczekiwaniami, lecz odczyt miał niewielkie znaczenie, ponieważ był to drugi szacunek. Dzisiejsze kalendarium jest ubogie w publikacje. Jedynym wyjątkiem jest niemiecki indeks Ifo, który ilustruje nastroje nadreńskich przedsiębiorstw. Zgodnie z oczekiwaniami wskaźnik spadnie do 105 punktów z 106,1 punktów przed miesiącem. Dane zostaną opublikowane o 10.00.
Brak handlu w Stanach Zjednoczonych
Dzisiaj Amerykanie obchodzą Święto Dziękczynienia, dlatego giełdy są zamknięte, a w kalendarium brakuje coczwartkowych danych. Z tego powodu czwartkowa sesja będzie przebiegać mniej dynamicznie niż zazwyczaj.
Sesja na azjatyckich giełdach mijała pod znakiem sporej zmienności. Po spadkowym początku chińskie giełdy zdołały wyjść na plus. Inaczej było w Japonii, gdzie inwestorzy nadrabiali straty po wczorajszym święcie, a Nikkei 225 tracił niemal 1,9 proc. Inwestorom w Tokio zaszkodziły ponadto ostrzeżenia Standard & Poors przed redukcją ratingu Kraju Kwitnącej Wiśni.
Mimo wielu trudności inwestorzy mają ochotę do wzrostów, o czym świadczy wyraźny wzrost notowań kontraktów terminowych na europejskie i amerykańskie indeksy. Z tego powodu początek sesji może być udany, lecz przebieg notowań będzie zależał od wyniku indeksu Ifo oraz doniesień dotyczących europejskiego kryzysu. Stąd spore znaczenie będzie mieć spotkanie szefów rządów Niemiec, Francji i Włoch.
Źródło: Bankier.pl