Złoty osłabia się od rana w relacji do głównych walut. O godz. 8.10 za euro płaci się ponad 3,97 zł a za dolara prawie 3,14 zł. Można by za to winić polską scenę polityczną, lecz jeśli spojrzeć na EUR/USD wnioski nasuwają się inne. Umacniająca się amerykańska waluta zdaje się uzasadniać osłabienie złotego. Należy przy tym dodać, iż cały wczorajszy dzień dolar zyskiwał na sile. Do zakupów zielonego zachęcały lepsze od prognoz dane z amerykańskiego rynku nieruchomości oraz nadzieja na dobry popołudniowy odczyt indeksu zaufania konsumentów instytutu Conference Board. Nastroje wśród konsumentów amerykańskich okazały się nadzwyczaj dobre. Indeks wzrósł powyżej prognoz analityków sięgając poziomu 104,5 pkt. W górę skorygowano również dane z poprzedniego miesiąca. Dolarowi pomaga także oczekiwany niższy odczyt inflacji w Eurolandzie, co zmniejsza presję na podwyżki stóp procentowych w strefie euro i zachęca do sprzedaży wspólnej waluty. O godz. 8.10 za euro płacono 1,2675.
Klimat inwestycyjny na światowych rynkach akcji również sprzyja inwestorom. Indeksy za oceanem wzrosły. DJIA i S&P500 zyskały po 0,8% a Nasdaq o 0,6%. Na plusie notowane są także dziś rano kontrakty terminowe na indeksy amerykańskie. Ku uciesze inwestorów azjatyckich rosły kursy akcji wchodzących w skład takich indeksów jak Nikkei (+2,5%), Hang Seng (+1,1%), czy Kospi (1,2%). Pozytywne otwarcie sesji w Europie jest zatem wysoce prawdopodobne. Dotyczy to także polskiej giełdy, która nie powinna istotnie reagować na wydarzenia na scenie politycznej. Wczoraj WIG20 zyskał niewiele, zaledwie 0,24% notując na zamknięciu poziom 2946,06 pkt. Na tle innych indeksów europejskich, które wzrosły powyżej 1%, zainteresowanie największymi spółkami z warszawskiego parkietu było zdecydowanie słabe. Uwaga inwestorów koncentrowała się na akcjach Biotonu (+3,67%) i KGHM (3,09%). Ponownie na historyczne szczyty wzbił się indeks średnich spółek MIDWIG sięgając za zamknięciu poziomu 3241,41 pkt choć podczas sesji wartość indeksu była już wyższa i przekroczyła 3250 pkt.
Dziś, oprócz wydarzeń na scenie politycznej, polski inwestor śledzić będzie dane z amerykańskiego rynku nieruchomości (sprzedaż domów na rynku pierwotnym, oraz zamówienia na dobra trwałe), a także wysłucha komunikatu RPP po decyzji odnośnie poziomu stóp procentowych. Co prawda nikt nie spodziewa się podwyżki kosztu pieniądza na tym posiedzeniu, lecz ostatnie wypowiedzi choćby prof. Filara z RPP oraz rosnąca presja inflacyjna może skłonić członków tego gremium do reakcji na przełomie 2006/2007 roku.