Po głębszej analizie zapisków z posiedzenia FOMC uczestnicy rynku doszli jednak do wniosku, że raczej przemawia z nich niezdecydowanie co do dalszej polityki pieniężnej aniżeli konsekwentna chęć jej zacieśniania. Reakcją był wzrost amerykańskich indeksów na zamknięciu notowań. DJIA i Nasdaq zwiększyły swoją wartość o 0,7% a S&P500 o 0,8%. Aprecjacja dolara do jena wpłynęła pozytywnie na otwarcie notowań w Japonii. Słabszy jen sprzyja bowiem eksportowi i poprawia kondycję japońskich przedsiębiorstw. Po dobrym otwarciu Nikkei powędrowała jednak na południe. Kończąc dzień co prawda na plusie (0,2%), jednak obraz spadkowej sesji nie nastraja pozytywnie. Silniej zareagował koreański Kospi notując spadek w stosunku do środowego zamknięcia o 1,7%. Także Hang Seng kończy dzień na lekkim minusie (-0,1%). Lepsze nastroje panowały na giełdach w Tajlandii (+0,3%), Filipinach (+0,6%), Indonezji (+0,6%) i Tajwanie (+0,4%). Po wczorajszych wzrostach notowania kontraktów terminowych na indeksy amerykańskie nie wykazują chęci do kontynuacji tej tendencji. Wszystkie oscylują wokół „zera”. Można zatem przypuszczać, że otwarcie na europejskich parkietach wypadnie neutralnie, a dalszy ciąg notowań będzie zależał m.in. od pojawiających się publikacji makroekonomicznych.
Dziś i jutro analitycy poznają dane z amerykańskiego rynku pracy. O godz. 13.30 raport Challengera o planowanych zwolnieniach, a godzinę później „liczba nowych bezrobotnych” zarejestrowanych w ostatnim tygodniu (prognoza 320 tys.) oraz ostateczne dane odnośnie wydajności (prognoza – wzrost o 4,2%) i kosztów pracy (prognoza – wzrost o 0,7%) w I kwartale br. Ważne będę również odczytu wskaźników aktywności gospodarczej w sektorze produkcyjnym zarówno w Europie jak i w USA. Zwłaszcza ten amerykański raport, który opublikowany będzie o godz. 16.00 może mieć duży wpływ na rynek. Jest on bowiem mocno powiązany ze wczorajszą publikacją indeksu Chicago PMI, który zaskoczył wzrostem wobec oczekiwanego spadku. Dla porządku należy jeszcze wspomnieć o porannych publikacjach stopy bezrobocia i wzrostu gospodarczego w Eurolandzie. Analitycy prognozują wzrost PKB w I kwartale w UE na poziomie 2% r/r, natomiast nie oczekują spadku stopy bezrobocia (prognoza 8,1%).
Dzisiejsze publikacje mogą w istotny sposób wpłynąć na rynek walutowy. Jednak silniejszą reakcję powinniśmy zobaczyć po jutrzejszych danych pokazujących wzrost liczby nowych miejsc pracy jakie amerykańska gospodarka wygenerowała w maju (prognoza: 170 tys.). Jest to figura wywołująca zwykle dużo emocji wśród inwestorów. O godz. 7.50 na EUR/USD notowany jest poziom 1,2780. Widać zatem, że próba pokonania poziomu 1,29, a w konsekwencji atak na 1,30 nie powiodła się. Obecnie na tej parze zdecydowanie większą szanse realizacji mają spadkowe scenariusze. Umocnienie dolara względem euro przekłada się na aprecjację amerykańskiej waluty w stosunku do złotego. Za dolara płaci się 3,09 zł. Nasza waluta wykazuje z kolei stabilność wobec słabnącego euro. Za jednostkę wspólnej waluty trzeba zapłacić blisko 3,95 zł. Póki nie rozstrzygnie się sytuacja na EUR/USD póty na naszej walucie trudno prognozować kierunek dalszych zmian.