Indeks największych spółek WIG20 dzięki mobilizacji kupujących pod koniec sesji pokonał barierę 3500 pkt. z zapasem 21 pkt. Sam fakt zdobycia tej bariery już nieco spowszedniał, gdyż od końca stycznia testowano ją aż 18 razy. Poziomu tego ani razu nie udało trwale utrzymać, a wszystko na co było stać rynek to kilkusesyjne dystrybucje zakończone uformowaniem tzw. wysp odwrotu. Obecna konsolidacja trwa już 9 sesji i jeśli popyt nie pójdzie za ciosem, to podaż zacznie przyciskać.
Obroty na 20 głównych spółkach wyniosły wczoraj 858 mln, z czego połowa przypadła na trio KGHM, TPSA i PKN. Od kilku sesji wyraźnie wzrosła aktywność inwestorów w segmencie mniejszych spółek, co widać po zestawieniu obrotów na indeksach WIG i WIG20. Indeks szerokiego rynku wzrósł wczoraj o 1,4 proc. (ustanawiając rekord w cenach zamknięcia) w asyście 2,13 mld obrotu. Warto nadmienić, że ubiegły tydzień po raz pierwszy w historii zamknął się obrotem ponad 10 mld na spółkach z indeksu WIG. Presja na realizację zysków narasta i coraz większa część graczy pośród rosnącego optymizmu upłynnia papiery.
Wtorek był skąpy w dane makroekonomiczne. Jedynym godnym uwagi odczytem (z punktu widzenia kredytujących się we frankach szwajcarskich) był marcowy wskaźnik inflacji CPI w Szwajcarii. Okazał się on zgodny z prognozami (0,1 proc. m/m), podobnie jak dynamika cen producentów w eurolandzie (0,3 m/m, chociaż w skali roku 2,9 czyli minimalnie powyżej oczekiwań).
Giełdy towarowe sprzyjają rynkom wschodzącym. Parkiety południowoamerykańskie zbliżają się do lutowych szczytów (Brazylia, Chile), albo już nawet je pokonały (Meksyk). Wczorajsza przecena ropy o ponad 2 proc. może dziś powstrzymać zapędy kupujących w segmencie spółek paliwowych, jednak po drugiej stronie stoi miedź. Czerwony metal wraca do blasku: wczoraj podrożał o 4,3 proc., dzięki czemu tona kosztuje już 7300 dolarów. Ile w tym wzroście racjonalności a ile spekulacji to już osobna sprawa. Duże wrażenie robią prognozy analityków banku UBS, z których wynika wzrost popytu ze strony Chin do 4,5-4,7 mln ton rocznie w najbliższych latach (wobec 3,8 mln w ubr.).
Dziś nie będzie można narzekać na makroekonomiczną posuchę. Około godz. 10 spłyną marcowe odczyty indeksów PMI w sektorze usług kolejno dla: Francji, Niemiec, eurolandu i Wielkiej Brytanii. We wszystkich przypadkach oczekuje się symbolicznej poprawy względem lutego. Godzinę później opublikowana zostanie dynamika sprzedaży detalicznej w strefie euro za luty. Ocenia się, że po mizernym odczycie styczniowym nastąpi odbicie w górę (0,5 proc. m/m; 1,1 r/r). W południe na rodzimym rynku przetarg obligacji dwuletnich i równocześnie w Niemczech lutowa dynamika zamówień przemysłowych.
Po południu natomiast pojawią się dane zza Atlantyku, które będą władne gwałtownie zmienić nastroje rynkowe w razie rozjechania się z prognozami. Oczekuje się, że w sektorze prywatnym w marcu bilans zatrudnienia wyniósł 120 tys. miejsc pracy. Tuż przed zamknięciem naszej sesji podany zostanie amerykański odpowiednik porannych wskaźników, czyli ISM dla sektora usług (progn. 55,5 pkt). Duże nadzieje pokładane są w dynamice zamówień fabrycznych w lutym, zwłaszcza że w styczniu było gorzkie rozczarowanie. Tym razem ma to być 2 proc. wobec -5,6 miesiąc wcześniej.
Rynki azjatyckie wiedzione przez rosnące grubo ponad 1 proc. Nikkei i Kospi na pewno nam nie zaszkodzą na otwarciu. Sesja w USA była bardzo dobra (DJIA zaliczył ponad 120 pkt zwyżki) dzięki lepszej od prognoz bieżącej sprzedaży domów.
Waluty regionu pozostają silne, a korona słowacka na tyle silna, że słowacki bank zdecydował się na interwencyjną sprzedaż lokalnej waluty celem powstrzymania aprecjacji. Reasumując, przynajmniej pierwsza część sesji powinna być dobra, a WIG20 może zmierzyć się z newralgicznymi, rekordowymi okolicami 3550 pkt. przy walnym wsparciu KGHM. Jednak przy narastającym napięciu i emocjach warto poważnie rozważyć przynajmniej częściowe zabezpieczenie portfela akcji z WIG20 przed skokiem zmienności za pomocą długich opcji sprzedaży.