Wczorajsze zachowanie amerykańskich rynków było całkowicie podporządkowane komunikatowi jaki ogłosił FED. Rezerwa Federalna przyznała, że przeznaczy łącznie ponad 1,25 biliona dolarów na wykup obligacji oraz papierów związanych z rynkiem hipotecznym. W tłumaczeniu na prosty język oznacza to, że część środków będzie po prostu dodrukowana i wpuszczona w gospodarkę w celu jej pobudzenia.
Taką informacje rynki przyjęły huraoptymizmem. S&P500 z 1,5 proc. spadku momentalnie znalazł się na 3 proc. wzroście. Najwięcej, bo ponad 20 proc., zyskiwały akcje amerykańskich banków Citigroup i Bank of America. Komunikat nie pozostał bez wpływu na amerykańskie obligacje. Stopy rentowności papierów 10-letnich spadły w ciągu dnia o 15 proc., co jest największym spadkiem od 1962 roku. Znaczne zmiany widać było też na rynku walutowym. Amerykańska waluta straciła do euro ponad 3 proc. i jest to największy spadek od września 2000 roku. Dziś ten komunikat i towarzyszący mu wzrost indeksów przynajmniej na początku będzie oddziaływał na europejskie rynki. Końcówka wcale jednak nie musi być optymistyczna, bowiem należy pamiętać, że jutro wygasają kontrakty terminowe, a to często doprowadza do nieoczekiwanych ruchów dzień wcześniej.
Wszystkie wczorajsze przełomowe wydarzenia miały już miejsce długo po zamknięciu warszawskiego parkietu. Wczoraj krajowy rynek dobrze prezentował się tylko na początku, co było wynikiem wtorkowych wzrostów indeksów w Ameryce. WIG20 przeszedł na czerwoną stronę już po 30 min. notowań, a w kolejnych godzinach tylko pogłębiał spadki. Podobnie wyglądała sytuacja na Zachodzie, gdzie indeksy również najwyższe wartości notowały tylko na początku. Przecena przyspieszyła wyraźnie w końcówce i WIG20 zakończył na 2 proc. spadku i znajduje się na poziomie najniższym od dwóch tygodni.
Wpływu na notowania europejskie nie miały informacje o niewielkim wzroście (+0,4 proc.) inflacji w USA. Podobnie nasz rynek nie reagował na dane o spadku produkcji przemysłowej w Polsce o 14,3 proc. Ponownie warto podkreślić, że zdecydowanie lepiej od największych spółek prezentowały się firmy z drugiej linii. mWIG kosmetycznie spadł, a sWIG praktycznie się nie zmienił. Zmiany na tych indeksach są o ile istotne, że nie poddają się one „kontraktowej spekulacji”, czyli mogą wyraźniej niż WIG20 oddawać aktualne rynkowe nastroje w czasie przed wygasaniem kontraktów.
Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse
Źródło: AZ Finanse