Oj, przydałaby się dzisiaj powtórka z wtorkowych notowań, bo aż miło było patrzeć na takie wyniki indeksów. Po tym, jak WIG poszedł w górę o 4,2 proc., zaś WIG20 o prawie 3 proc. (zbliżając się jednocześnie na 33 pkt. do granicy 1900 pkt.), ogromny kamień musiał spaść z serca posiadaczom akcji.
Wiadomo, że druga z rzędu wzrostowa sesja to jeszcze nie powód, żeby otwierać szampany. Ale nieuchronny, wydawałoby się, wyrok w postaci rozpoczęcia kolejnej fali bessy, został chyba zawieszony. Zobaczymy na jak długo.
Koło ratunkowe rzucił rynkom amerykański bank Goldman Sachs, którego wyniki finansowe okazały się znacznie lepsze od prognoz. Jakkolwiek na zyski amerykańskich banków warto patrzeć przez palce, bo po części wynikają one ze złagodzenia zasad wyceny niektórych aktywów, to jednak dla inwestorów dobre wyniki Goldmana były pierwszą od kilku tygodni naprawdę pozytywną informacją.
Chociaż na moment zapomnieliśmy o kolejnych złych lub ”tylko” zgodnych z oczekiwaniami danych makroekonomicznych. Wyniki Goldmana niosą też nadzieję, że kolejne banki, które też ogłaszają wkrótce wyniki, pójdą tym samym tropem. A to byłaby dla giełd akcji polisa ubezpieczeniowa od bessy.
Kolejne paliwo do wzrostów niewątpliwie by się przydało, bo to powstałe z wyników Goldmana powoli się wyczerpuje. W Europie Zachodniej już we wtorek wzrosty cen były dużo mniej spektakularne, niż w Polsce (a pamiętajmy jeszcze, że nasz indeks WIG20 startował z 30-punktowego minusa z powodu odliczenia dywidendy KGHM). Ameryka skończyła dzień na plusie, ale niewielkim, Dow zyskał raptem 0,3 proc.
A więc dziś czeka nas powrót niepewności? Niewykluczone, zwłaszcza że nastrojami znowu rządzić mogą dane makroekonomiczne. Po tylko minimalnie lepszym wtorkowym odczycie sprzedaży detalicznej w USA dziś będziemy mieli tygodniowe dane dotyczące wniosków o kredyt hipoteczny i czerwcową produkcję przemysłową.
To oznacza, że od rana do godz. 13.00, kiedy zaczyna się seria publikacji danych w USA, rynki europejskie najpewniej będą spokojnie lub lekko spadające. A potem, jeśli mamy przedłużyć dobrą serię, muszą nadejść naprawdę dobre wieści makroekonomiczne.
Jerzy Nikorowski
Źródło: Superfund TFI