Dzięki uchwaleniu przez Sejm ustawy o nowelizacji ustawy o IKE (czeka już tylko na podpis Prezydenta), już od przyszłego roku limit wpłat na IKE w roku kalendarzowym zwiększy się z obecnych 4264,5 PLN do 9579 PLN. W myśl znowelizowanych przepisów jest on ustalany jako 3-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, zawartego w projekcie ustawy budżetowej na dany rok. Dotychczas była to jego 1,5-krotność. Zakładając regularne, miesięczne wpłaty, obecnie można zainwestować w ramach IKE nie więcej niż 360 zł miesięcznie, w przyszłym roku będzie to już 800 zł.
Co więcej, można być pewnym, że w kolejnych latach kwota ta nie będzie niższa. Limit ustalony w opisany powyżej sposób nie może być bowiem niższy od kwoty ogłoszonej w poprzednim roku kalendarzowym. To dobra informacja, bo zdarzyła się już sytuacja, że na skutek opóźnienia w pracach nad ustawą budżetową na 2006 rok, nie ogłoszono na czas prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia i limit wpłat na IKE ustalono na podstawie przeciętnego wynagrodzenia w III kw. 2005 roku, które – tak się złożyło – było niższe od wcześniejszej prognozy zawartej w projekcie budżetu na 2005 rok.
Ważną i niewątpliwie bardzo potrzebną zmianą jest także możliwość dokonania częściowego zwrotu, czyli wcześniejszej wypłaty części środków zgromadzonych na IKE. To dobre rozwiązanie, bo w przypadku zdarzenia losowego i nagłej potrzeby pozwala sięgnąć do pieniędzy zgromadzonych na IKE, bez konieczności jego likwidacji. Zgodnie bowiem z aktualnymi przepisami, przed uzyskaniem prawa do zwolnienia podatkowego, nie można wycofać np. połowy pieniędzy, ale od razu wszystko i jest to równoznaczne z rozwiązaniem umowy o prowadzenie IKE, a kolejną można ewentualnie zawrzeć dopiero w następnym roku kalendarzowym.
Pojawiła się ponadto możliwość wyboru – już na etapie podpisywania umowy o prowadzenie IKE – czy w chwili osiągnięcia odpowiedniego wieku wypłata ma być jednorazowa czy w ratach. W poprzednim, obowiązującym jeszcze do końca roku brzmieniu przepisów, wypłata może być tylko jednorazowa. Ponieważ IKE jest pomyślane jako uzupełnienie przyszłej emerytury, mechanizm ratalnej wypłaty zgromadzonych na nim środków wydaje się jak najbardziej uzasadniony. W przeciwnym razie, swobodny, niczym nie skrępowany dostęp do gotówki, mógłby spowodować, że pieniądze szybko by się rozeszły.
Komentarz
Nowelizując ustawę o IKE ustawodawcy przyświecał jeden zasadniczy cel – stworzenie skuteczniejszej zachęty do oszczędzania na dodatkową emeryturę. Choć wprowadzone zmiany niewątpliwie zmierzają w dobrym kierunku, to trudno nazwać je przełomowymi. W uzasadnieniu do nowelizacji znajdujemy szacunki, że jedynie 8,2 proc. osób, które założyły IKE, wykorzystują w pełni roczny limit wpłat. Nie pozostawia to chyba złudzeń, że nie należy oczekiwać, aby zwiększenie kwoty maksymalnej rocznej wpłaty było szczególną zachętą do zakładania nowych kont. W związku z tym spodziewam się, że nowelizacja będzie miała neutralny wpływ na zainteresowanie IKE.
Cel prawdopodobnie miałby większe szanse realizacji, gdyby wprowadzono zwolnienie podatkowe już przy dokonywaniu wpłat, polegające na odpisaniu składek na IKE od podstawy opodatkowania. Postulowały to Polska Izba Ubezpieczeń i Izba Zarządzających Funduszami i Aktywami. Jednak ze względu na obawy o uszczuplenie dochodów budżetu państwa (trudne do oszacowania), propozycja ta nie została przyjęta.
Rozważając możliwości mobilizowania Polaków do odkładania na dodatkową emeryturę, niewątpliwie wart przemyślenia jest też pomysł Platformy Obywatelskiej, która niedawno zaproponowała, aby podatek Belki, zamiast do fiskusa, wpłacany był na IKE. Zmiana miałaby być wprowadzona w perspektywie dwóch najbliższych lat. Pomysł słuszny o tyle, że podatek jest przecież płacony przez wszystkich, którzy otrzymują korzyści z zainwestowanego kapitału, choćby odsetki z bankowego konta oszczędnościowego. W zasadniczy sposób zwiększyłoby to grono osób odkładających na dodatkową emeryturę. W takim przypadku pieniądze, które w postaci podatku wpadają do bezdennej studni zwanej budżetem, inwestowane byłyby na konto konkretnych osób i byłoby to w pewnym sensie zgodne z podstawową zasadą reformy emerytalnej – czyli że każdy sam pracuje na własną emeryturę.
Z drugiej jednak strony, ta sama reforma zakłada, że spośród trzech obowiązkowe są tylko dwa filary systemu emerytalnego – ZUS i OFE, natomiast ten trzeci jest dobrowolny. Wprowadzenie de facto obowiązku posiadania IKE, byłoby w istocie zmianą jednej z zasadniczych koncepcji reformy, a tego bez poważnej analizy i dyskusji czynić się nie powinno.
Bernard Waszczyk, analityk Open Finance
CZYM JEST IKE?
Indywidualne konta emerytalne (IKE) to element dobrowolnego III filaru systemu emerytalnego. Ma on uzupełniać wypłaty świadczeń z I (ZUS) i II (OFE) filaru tegoż systemu, które wg szacunków w najlepszym razie sięgną 40-60 proc. ostatniej pensji. Zachętą do założenia IKE dla osób zainteresowanych poprawieniem swego statusu po przejściu na emeryturę, jest zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych, czyli tzw. podatku Belki. Prawo do zwolnienia z podatku przysługuje dopiero w wieku 60 lat, ewentualnie od 55 roku życia, pod warunkiem nabycia uprawnień emerytalnych. Rachunki IKE mogą prowadzić wyłącznie towarzystwa funduszy inwestycyjnych, firmy ubezpieczeniowe, banki i domy maklerskie.