„Wczoraj KNF po raz pierwszy dyskutowała na temat nowych zasad prześwietlania klientów banków. W komunikacie po posiedzeniu nie zdradzono jednak żadnych szczegółów przygotowywanej regulacji. Nie wiadomo więc, jak mocno Komisja chce przykręcić bankom śrubę. – To początkowy etap prac, dopiero zaczynamy konsultacje ze środowiskiem bankowym – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. Komisja chce zamknąć sprawę w ciągu kilku miesięcy.”, czytamy w „Gazecie”.
„Nadzór myśli o zaostrzeniu polityki kredytowej banków, bo widzi, co stało się w Stanach Zjednoczonych, gdzie banki w ostatnich latach udzielały kredytów bez opamiętania i teraz jeden po drugim tracą wypłacalność. – W Polsce w ostatnich dwóch latach też zauważyliśmy znaczne złagodzenie kryteriów przyznawania kredytów przez banki – nie ukrywa Andrzej Stopczyński, szef pionu nadzoru bankowego w KNF. Widać to doskonale w statystykach – od stycznia do lipca nasze zadłużenie w bankach wzrosło aż o 27 mld zł. I to mimo rosnącego oprocentowania kredytów wymuszonego podwyżkami stóp przez Radę Polityki Pieniężnej […].”, podaje dziennik.
„Ze specjalnej analizy przeprowadzonej przez KNF na podstawie informacji z 37 banków wynika, że niektóre przez palce patrzą na badanie zdolności kredytowej klientów. Do tej pory nadzór groził palcem tylko poszczególnym bankom w trakcie przeprowadzanych w ich siedzibach kontroli, ale teraz postanowił zadziałać bardziej zdecydowanie […].”, pisze „Gazeta”.
Już raz, w 2006 roku, nadzór interweniował w sprawie kredytów mieszkaniowych udzielanych we frankach szwajcarskich. Wprowadził wówczas rekomendację „S”, która zaostrzyła kryteria udzielania kredytów walutowych i oceny zdolności kredytowej klienta. W praktyce jednak nadal ponad 80 proc. kredytów za zakup mieszkania udzielanych jest w szwajcarskiej walucie. Po cyklu podwyżek stóp procentowych w Polsce koszty kredytów w złotówkach znacznie wzrosły i pożyczki w naszej walucie przestały być atrakcyjne.
Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu „Gazety Wyborczej”.
Na podstawie: Maciej Samcik