Niedawno „Gazeta” opisała historię kilku osób z całej Polski, które wzięły kredyty w Cetelem Banku. „Bank zapewniał, że jeżeli klienci spłacą kredyt w ciągu pół roku, to nie naliczy im żadnych odsetek. Miesięczne raty ustalał im wcześniej pracownik sklepu, który w imieniu banku podpisywał umowy. Po wielu miesiącach bank informował ludzi, że kredytów nie spłacili do końca, i naliczał im karne odsetki. W jednym przypadku prawie tysiąc złotych, w innym prawie 2,5 tys. zł. Okazało się, że bank miesięcznie obniżał raty o… dwa grosze, i na tej podstawie uznawał, że ludzie nie spłacili kredytów zgodnie z promocyjną ofertą […].”, przypomina gazeta.
„- Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ta różnica 2-groszowa jest nieprzypadkowa, dlatego przeprowadzimy kontrolę w banku. Jeśli nieprawidłowości się potwierdzą, to sprawa może zakończyć się nawet odebraniem Cetelemowi licencji na udzielanie kredytów” – mówi „Gazecie” Katarzyna Bielą z Komisji Nadzoru Finansowego.
Więcej szczegółów w „Gazecie Wyborczej”.
Na podstawie: Marcin Kobiałka, Rzeszów