Wzrost PKB w USA w IV kw. 2009 r. aż o 5,7 proc. okazał się świetną motywację dla kupujących akcje. W ten sposób słaby tydzień zakończył się pozytywnym akcentem.
Piątkowe notowania nie od razu okazały się korzystne dla posiadaczy akcji. WIG20 otworzył się na minusach i trwał w tym stanie aż do publikacji kluczowych danych zza oceanu. Dopiero te informacje obudziły bycze nastroje na rynkach, ale nie ma co się dziwić: zamiast przewidywanego (i tak dużego) wzrostu PKB o 4,5 proc. otrzymaliśmy odczyt na poziomie 5,7 proc. – najszybciej od 6 lat.
Firmy odbudowywały swoje zapasy, a miliardy dolarów rządowej pomocy zrobiły swoje – w 2010 r. z tak wysokimi wzrostami może być już kłopot (choć będzie działał także efekt niskiej bazy statystycznej). Nie zmienia to faktu, że inwestorzy mają się z czego cieszyć – do pełni szczęścia brakuje jeszcze dobrych danych z rynku pracy, czyli niewielkiego wzrostu bezrobocia i powrotu ludzi do poszukiwania etatu (payrolls).
Po godz. 14.30 WIG20 wystrzelił w górę i udało mu się wyjść powyżej czwartkowego zamknięcia (0,8 proc.). Jak można się było spodziewać rynek nie zareagował natomiast na rządowy plan naprawy naszych finansów. W skali całego tygodnia rynek nie wygląda już tak różowo – WIG20 stracił 1,1 proc. na wartości i był to trzeci spadkowy tydzień z rzędu.
Do piątku uwaga rynków była skupiona bowiem przede wszystkim na problemach Grecji i tym samym całej UE oraz na spekulacjach dotyczących przyszłych podwyżek stóp w USA. Przy takim tempie wzrostu za IV kw. w kolejnych dniach tym bardziej mogą pojawić się podobne opinie. Z drugiej strony Amerykanom potrzebny jest tani dolar, szczególnie w kontekście wypowiedzi Baracka Obamy, który jako dwa priorytety wymienił walkę z bezrobociem oraz zwiększenie eksportu.
Aby nieco ochłodzić nastroje warto również zauważyć, że ani amerykański S&P500 nie przebił granicy 1100 pkt., ani nasz rodzimy indeks największych spółek nie wyszedł ponad 2400 punktów. Wiele się jeszcze może w nadchodzącym tygodniu zdarzyć, z czego większość będzie zależała od kursu EUR/USD – jeśli dolar będzie się nadal umacniał, o wzrosty na GPW może być trudno.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo