Tylko 1 proc. depozytów ma termin zapadalności dłuższy niż 2 lata. 40 proc. oszczędności trzymamy na rachunkach bieżących. To niezdrowa struktura patrząc przez pryzmat akumulacji kapitału krajowego i inwestycji. Z drugiej strony przywiązanie Polaków do „krótkich” lokat wynika z łatwego dostępu do zgromadzonych środków. I dobrego oprocentowania.
Odbudowa oszczędności długoterminowych jest jednym z filarów tzw. „planu Morawieckiego”, rządowego programu rozwoju gospodarczego, zakładającego akumulację kapitału krajowego, który ma być podstawą do realizacji inwestycji. Nie będzie to zadanie łatwe, ponieważ Polacy są przyzwyczajeni do lokowania oszczędności w „krótkie” depozyty, maksymalnie z rocznym terminem zapadalności. Z danych NBP wynika, że tylko 1 proc. z 621 mld zł spoczywających na detalicznych lokatach została powierzona bankom na dłużej niż dwa lata. Depozytów 24 miesięcznych w systemie jest zaledwie 5 proc. Więcej jest rocznych – 17 proc. W strukturze depozytów bankowych dominują rachunki bieżące, w ogóle nieoprocentowane lub dające odsetki na absolutnie minimalnym poziomie. Trzymamy na nich aż 40 proc. oszczędności.
Wśród produktów terminowych dominują depozyty trzymiesięczne. Tu spoczywa co piąta odłożona złotówka (20 proc.). 13 proc. oszczędności ma termin zapadalności po upływie sześciu miesięcy od założenia lokaty.
Cztery lata życia ponad stan
Od kilku lat struktura portfela depozytowego w Polsce tylko nieznacznie się zmienia. Lokaty terminowe stanowią w nim około 18 proc. Maleje natomiast skłonność do oszczędzania, i to pomimo systematycznej poprawy sytuacji finansowej. Według danych OECD, w latach 2011-14 stopa oszczędności gospodarstw domowych w Polsce była ujemna w relacji do dochodu rozporządzalnego. Oznacza to, że wydawaliśmy wszystkie wolne środki i dodatkowo musieliśmy się jeszcze zadłużyć. W całej Unii Europejskiej ponad stan żyli jeszcze w 2014 r. Duńczycy (-2,76 proc.), Finowie (-0,20 proc.), Grecy (aż -17,28 proc., a trzeba dodać, że Grecja przejada oszczędności już od 2005 r.), Irlandczycy (-0,40 proc.), Portugalczycy (-2,49 proc.) i Brytyjczycy (-1,31 proc.).
Najwięcej wolnych środków jakie po opłaceniu wszystkich wydatków (koszty utrzymania, ubezpieczeń, czesnego) zostawały w domowym budżecie przeznaczali na oszczędności Szwedzi – 15,23 proc. oraz Holendrzy – 8,21 proc. Warto też spojrzeć na naszych sąsiadów jako dobry wzór do naśladowania. Czesi odłożyli w 2014 r. 5,71 proc. z tego co zostało po opłaceniu kosztów, Węgrzy 3,89 proc., a Słowacy 3,82 proc. Dodajmy jeszcze, że w 2000 r. relacja oszczędności do dochodu rozporządzalnego wynosiła w Polsce 11 proc. Później skłonność do kumulowania kapitału gwałtownie mała, aż w 2011 r. spadły poniżej 0 i zaczęliśmy się posiłkować kredytem.
W ogonie Europy
Efektem ograniczonego zainteresowania oszczędzaniem jest jeden z najniższych w Unii Europejskiej wskaźników oszczędności do PKB. Według danych EBC, Polska z 55,5 proc. zajmuje piąte miejsce od końca wśród 28 państw wspólnoty. Za nami są Węgry (4,95 proc.), Łotwa (4,41 proc.), Litwa (39,9 proc.) i Rumunia (34,1 proc.). Oczko wyżej od nas są Słowacy (59,5 proc.) i Estończycy (63,1 proc.). Z krajów regionu Chorwaci i Czesi wyprzedzają nie tylko nas, ale Szwedów (65,1 proc.) i Finów (75 proc.) dzięki kumulacji kapitału na poziomie odpowiednio 78,7 proc. i 80,7 proc. Największy portfel depozytów w relacji do PKB ma Luksemburg – 500 proc.
Prognozy OECD dotyczące oszczędności gospodarstw domowych w Polsce do 2017 r. są umiarkowanie optymistyczne. W tym roku z dochodu rozporządzalnego powinniśmy odłożyć 3,24 proc., a w przyszłym roku 3,33 proc. Dla porównania na Słowacji odsetek ten wyniesie w 2017 r. 3,89 proc., a w Czechach 5,46 proc. Rząd zapowiada zmiany w systemie naliczania podatku od zysków z oszczędności, promujące oszczędzanie w dłuższym horyzoncie. Szczegóły mają zostać przedstawione jesienią.
Stabilne źródło
Struktura depozytów w Polsce z niewielkim udziałem lokat o długim terminie zapadalności może martwić, szczególnie w kontekście planowania wieloletnich inwestycji. Niemniej specyfiką naszego rynku jest jego duża elastyczność wynikająca z rozbudowanej oferty rachunków oszczędnościowych, oferujących atrakcyjne oprocentowanie w stosunku do produktów na dłuższe okresy. Klienci przyzwyczaili się do tej formy oszczędzania, dającej swobodny dostęp do całości, lub części zgromadzonego kapitału, bez obawy utraty naliczonych odsetek. Wystarczy sama świadomość, że pieniądze zawsze są pod ręką, ponieważ statystyki pokazują, że deponenci rzadko decydują się na wypłatę pieniędzy dostępnych a vista. Właśnie dlatego nadzór zalicza bankom rachunki oszczędnościowe do stabilnych źródeł finansowania.
Źródło: BGŻOptima